Wysokie temperatury sprawiają, że najchętniej siedziałabym z chłopcami cały dzień na dworze (w fontannie albo na basenie). Nie trzeba nawet wyjeżdżać z miasta, żeby cieszyć się tą piękną pogodą. Tak, tak w przeciwieństwie do większości wcale na te temperatury nie narzekam ;). Chyba w końcu nauczyłam się doceniać to, co „przynosi los”. Na szczęście nie przyniósł żadnych niemiłych finansowych niespodzianek w lipcu :P.
Prezentowane tu wydatki, to koszty życia 4-osobowej rodziny. Mieszkamy w średniej wielkości mieście, w mieszkaniu rodziny (nie płacimy za wynajem, tylko czynsz i rachunki). Jestem obecnie na urlopie macierzyńskim, a Oszczędnicki do pracy chadza na piechotę. Junior ma 3 lata, Nowy Obywatel prawie rok i ma apetyt jak mały wilczek. Nie mamy żadnych kredytów. Wydajemy mniej, niż zarabiamy (jednak jako że nie chcemy się dzielić przychodami, nie zdradzam, ile oszczędzamy).
Kategoria I – rzeczy najważniejsze i niezbędne
W lipcu dostaliśmy wyrównanie za prąd i zaskoczył nas niższy rachunek. Za to coś się chyba pochachmęciło z rachunkiem za internet (zmieniliśmy ostatnio dostawcę), ale Oszczędnicki będzie to jeszcze wyjaśniał. Cała reszta rachunków akurat.
No i tu proszę Państwa popłynęliśmy. Przyznaję się z lekkim wstydem, że w lipcu zupełnie porzuciliśmy planowanie posiłków (ale cieszę się, że piszecie mi, że roczny planer posiłków u Was się sprawdza ;)). Jednak mniej więcej wiem, dlaczego wydaliśmy tak dużo. Otóż przede wszystkich chłopcy zakochali się w sezonowych owocach. Na same borówki i jagody wydaliśmy w lipcu prawie 200 złotych… Tak, objadali się na potęgę ;). Pisałam Wam ostatnio, że o ile jedzenie sezonowych warzyw faktycznie sprawia, że wydajemy znacznie mniej…. to jednak większość sezonowych owoców do najtańszych nie należy. Ale z drugiej strony są bardzo zdrowe i tylko przez jakiś czas ;).
Wydaliśmy też więcej na kosmetyki, bo potrzebowaliśmy kupić porządny krem do opalania i specjalistyczny krem.
le wydajemy na jedzenie
45 pomysłów jak oszczędzać na jedzeniu
Gotowanie z resztek
Ile kosztuje wegańskie jedzenie
Roczny planer posiłków (do druku)
Lipiec był ostatnim miesiącem Juniora w starym przedszkolu. Od września idzie do nowego (państwowego) i wydatki w tej kategorii zmniejszą się dwukrotnie. Dojdzie za to opłata za żłobek Najmłodszego. Na szczęście w naszym mieście jest bardzo duża dopłata do żłobków prywatnych i będziemy płacić prawie tyle samo, co za publiczny. Teraz mamy bezprzedszkolny i bezżłobkowy miesiąc. Dobrze, że jestem jeszcze na macierzyńskim i nie musimy kombinować z dodatkową opieką. Chociaż z przedszkolami i żłobkami jeszcze nie jest tak źle, bo zawsze jest jakieś zastępcze. Ale co się robi z dziećmi, kiedy mają ponad dwa miesiące wakacji, a Dziadkowe pracują? Tak się ostatnio zaczęłam nad tym zastanawiać. Co robicie ze swoimi dziećmi?
W trakcie dnia wypełnionego zabawami na placu zabaw, przygotowywaniem posiłków i bieganiem za chłopakami nie mam zbyt wiele czasu, żeby myśleć o swoim stylu, ale wydaje mi się, że mam to coraz bardziej poukładane. Sumiennie wypełniam zeszyt dołączony do książki Marii Warsztaty stylu i czuję, że jestem już bliżej niż dalej. Chociaż jeszcze trochę drogi przede mną.
Niespodziewanie kupiłam sandały. Szukałam ich od roku i w końcu zupełnie zrezygnowałam. Aż tu nagle…
Byłam z chłopcami na spacerze i zauważyłam, że jeden ze sklepów „dla babć” ma totalną likwidację kolekcji. Chłopcy byli nad wyraz spokojni więc postanowiłam wejść i zobaczyć. Junior złapał te sandały i zapytał, czy mi się podobają. Okazało się, że był tylko mój rozmiar. Wprawdzie w czasie, gdy je mierzyłam, Najmłodszy usiłował wydostać się z wózka (a jeszcze nie chodzi), Junior biegał po sklepie i przynosił mi kolejne modele (najbardziej podobały mu się srebrne, świecące klapki), ale ostatecznie mi się to udało.
Zastanawiałam się przed chwilę nad ich jakością, bo są zrobione z tzw. ekoskóry i po przecenie kosztowały tylko 39 złotych. Ale… od kiedy nie jem produktów odzwierzęcych, nie chcę kupować np. skórzanych rzeczy. Z drugiej strony (jeśli chodzi o aspekt #zerowaste i ekologiczny) mimo wszystko produkcja skóry jest chyba lepsza dla środowiska. No i takie buty nie zostaną śmieciem na tysiące lat… Ale zobaczymy, jak wiele podwórkowych wypraw przetrwają.
Oszczędnicka szafa – część 1
Oszczędnicka szafa – część 2
Capsule wardrobe w ciąży – oszczędnicka szafa część 3
Jak odnaleźć swój styl – capsule wardrobe czyli oszczędnicka szafa w praktyce
Od jakiegoś czasu wydajemy więcej na leki. Ale nie chcę o tym pisać dokładniej i póki co, nie jest to kategoria, w której możemy szukać oszczędności.
Koszty transportu w normie. Wyjazd Oszczędnickiego na openera jest ujęty w innej kategorii.
Kolejny raz kończymy miesiąc z nadwyżką w tej kategorii. Ale kolejny raz te pieniądze przechodzą na następny miesiąc, bo dalej kompletuję swoją szafę ;). I wcale mi się nie spieszy.
Kategoria II
Nie pamiętam, kiedy mieliśmy w kategorii „inne” tyle pozycji, ale lipiec obfitował w dodatkowe wydatki. Przede wszystkim Opener Oszczędnickiego, na który ostatecznie pojechał bez nas. Mój bilet sprzedałam, a na benzynę i mieszkanie złożył się ze znajomymi. Powodów naszej decyzji można upatrywać w tym, że nasze dzieci nas ograniczają (pomimo tego, co twierdzą niektóre blogerki :-)). Po ostatnim wyjeździe nad morze stwierdziliśmy, że nie ma sensu zabierać ze sobą naszych hiperaktywnych Maluchów na takie imprezy (bo taki był pierwszy plan), odpadało też zostawienie dzieci z kimś innym lub wymienianie się dniami koncertowymi. Mieliśmy do wyboru albo nie jechać wcale, albo „singlowy” wyjazd Oszczędnickiego. Mój samodzielny wyjazd nie był niestety rozpatrywany… Takie są minusy karmienia piersią ;P, ale wcale tak strasznie nie cierpiałam.
Z okazji zakończenia przedszkolnej przygody Juniora kupiliśmy paniom nauczycielkom kwiaty i ciasto, a dzieciakom cukierki. Poszłam też pierwszy raz od urodzenia Najmłodszego (sic!) do kosmetyczki. A Oszczędnicki pokusił się jeszcze na zupełnie nieplanowany lot paralotnią.
Kategoria zachcianki w normie, a nawet na małym plusie.
Ostatecznie wydaliśmy ponad 5 tysięcy. Planowaliśmy trochę więcej, ale tak jak już wcześniej pisałam, są to pieniądze przeznaczone na moje ubrania. A wcale mi się nie spieszy z ich wydawaniem. Delektuję się tym budowaniem mojej garderoby i czuję się coraz bardziej świadoma swoich potrzeb i tego, jak chcę wyglądać.