Jak odnaleźć swój styl – capsule wardrobe czyli oszczędnicka szafa w praktyce


Miałam wielkie plany ogarnięcia mojej garderoby w czerwcu, ale niestety rzeczywistość mnie pokonała. Chociaż czasem wydaje mi się, że nie mam się w co ubrać, to mimo wszystko widocznie nie jest to aż tak ważny element mojego życia. Poza tym to przeświadczenie jest wielce nieprawdziwe. Problemem jest raczej niekompatybilność ubrań, niż ich brak. Dlatego dzisiaj zapraszam na kolejną odsłonę oszczędnickiej szafy.

Wszystko zaczęło się od lektury książki Marii Młyńskiej (autorki bloga Ubieraj się klasycznie) Warsztaty stylu. Dzieliłam się z Wami moimi pierwszymi wrażeniami na instagramie. Szczerze mówiąc, zadziwił mnie ogrom pracy, który mnie czeka, ale wiem, że taki powolny proces jest znacznie (ZNACZNIE) lepszy, niż wielki zryw na hurra, wyrzucanie wszystkiego z szafy i takie tam.

To tak jak z finansami. Nie da się ich ogarnąć w dwa tygodnie. I nic się samo za nas nie zrobi. Możemy dostać ścisłe wytyczne, ale jeśli same się za to nie zabierzemy, nie możemy oczekiwać cudów. Ktoś może uporządkować za nas nasz budżet, ale co z tego, jeśli po miesiącu czy dwóch wrócimy do wcześniejszgo chaosu.

Dlatego nie wierzę też w wielkie i szybkie metamorfozy, bo to bardziej przebieranie niż ubieranie. Żeby wypracować swój styl  potrzeba czasu. Wiem, że w „naszych czasach” wszystko byśmy chcieli mieć teraz, już, na wczoraj, jeszcze najlepiej bez większego wysiłku z naszej strony, ale tak się niestety nie da.

Maria proponuje usystematyzowaną ścieżkę odkrywania swojego stylu, ale nigdzie nie dzieli się „prawdami objawionymi”. Nie znajdziecie w niej masthewów i sztywnych wytycznych. I to mi się z jednej strony bardzo podoba, ale z drugiej sprawia, że wymaga dużo więcej indywidualnej pracy.

Także dzisiaj wpis startowy na drodze do porządkowania mojej garderoby. Pokażę Wam, co mam w szafie i w którą stronę chciałabym pójść.

Poprzednie ubraniowe wpisy:
Oszczędnicka szafa – część 1
Oszczędnicka szafa – część 2
Capsule wardrobe w ciąży – oszczędnicka szafa część 3

Co mam w szafie

Moja garderoba nie jest jednolita. Znajduje się w niej część ubrań, które schowałam na okres ciążowy i karmienia, część, w których chodziłam w ciąży (i teraz). Niektóre wiszą na wieszaku i czekają na mój powrót do pracy (3 sukienki i 2 marynarki). Mam też ubrania sportowe, których nie będę uwzględniać w cyklu oszczędnicka szafa i… ubrania po domu ;). W nich też muszę zrobić selekcję.

Jak widzicie to jeden wielki miszmasz. Oczywiście można spokojnie ułożyć z tego kilkanaście (a może nawet kilkadziesiąt) zestawów, ale to nie jest moja wymarzona szafa. Wprawdzie na takim kolażu wydaje się dość stonowana, ale spódnice są zbyt pstrokate w stosunku do większości gór, a niektóre bluzki są według mnie za krótkie, żeby je nosić ze spodniami… Ale póki co, nie planuję się niczego pozbywać. Układam sobie w głowie swoje potrzeby i powoli zamierzam wprowadzać nowe elementy.

Jeżeli chodzi o koszt mojej garderoby, to niestety większość ubrań jest „wiekowa” i nie mam siły szukać, ile kosztowały (bo pewnie gdzieś to w zapiskach jest), ale myślę, że nie jest to aż tak istotne :).

Krótkie góry:

 

1.  Granatowy t-shirt [H&M] – kupiony kilka lat temu z kolekcji „organic”, całkiem nieźle się trzyma. Wprawdzie kolor trochę się sprał, ale podobno teraz takie modne ;).
2. T-shirt ciemne paski [H&M] – kupiłam go kilka miesięcy temu i nie jestem zadowolona z jakości, kołnierzyk już się wyciągnął i muszę go poprawiać, ale całkiem dobrze się nosi.
3. Niebieskie groszki [Pretty girl?] – kupiłam tę bluzkę chyba w 2012 roku, ale to jeden z tych zakupów, które wiszą w szafie. Nosiłam ją czasami do pracy, przydaje się też przy karmieniu (ma rozpinany z boku zamek), ale jakoś jej nie czuję. Według mnie jest za krótka do spodni, a pasuje tylko do 2 spódnic (czarnej i „jeansowej”).
4. T-shirt ukochany – najwspanialszy – [Noname] – to moja ukochana koszulka, którą dostałam (uwaga uwaga) na 18 urodziny! To znaczy, że ma już 13 lat! I dalej jest w świetnym stanie! Wprawdzie uległa niewielkim przeróbkom, ale uwielbiam! Nosiłam ją w obu ciążach i noszę dalej :).
5. T-shirt jasne paski [Bershka] – kupiony chyba po ciąży z Juniorem  –
6. T-shirt paski i perłowe guziki [nie pamiętam skąd] – bardzo go lubię, ale jest krótki i widać mi brzuch, więc nie zawsze mogę go założyć ;P.

Potrzeba: Przynajmniej 2 jednolite t-shirty

Długie góry:

7. Koszulka 3/4  [H&M] – z szafy mojej Mamy. Jeden z jej nieudanych, kompulsywnych zakupów kilka lat temu (jak dobrze, że ten etap mamy już za sobą). Nosiłam ją w obu ciążach i noszę teraz.
8.Longsleeve paski – [nie mam pojęcia] – kolejna rzecz z szafy mojej Mamy ;). Przywiozła ją sobie kilka lat temu z USA, ale okazało się, że jest za mała. Nie pozwoliłam się jej zmarnować :).
9. Koszulka 3/4 [Reserved] – nosiłam w obu ciążach i noszę teraz. Ciągle w świetnym stanie.
10. Longsleeve Oszczędnickiego [H&M] – kolejna rzecz, którą nosiłam w ciąży i teraz ;).  Jest super elastyczna i bardzo mi w niej wygodnie.
11. Longsleeve granatowy [Esmara – LIDL] – To jest mój hit i największe zaskoczenie. Kupiony kilka lat temu w dwupaku w Lidlu, druga koszulka (biało-granatowe paski) niestety w którymś praniu się pofarbowała, ale jakość tych ubrań jest świetna.
12. Longsleeve niebieski [Reserved] – nie przepadam za kolorem tej bluzki, kupiłam ją kilka lat temu w erze „jest wyprzedaż, szkoda nie kupić” i wprawdzie noszę ją od czasu do czasu, ale nie pałam do niej miłością.

Ewentualnie: Koszula

Doły:

Nie ma ich mało, ale nie są dopasowane do gór.

Spodnie:

13. Jasne jeansy [H&M] – kupione po ciąży z Juniorem. Przy niektórych ubraniach H&M ma bardzo dziwną rozmiarówkę. Moje są 34 i są na mnie za duże! Są w szafie jako awaryjne, ale bardzo rzadko w nich chodzę.
14. Granatowe chinosy [C&A] – bardzo je lubię i często zakładam, o ile nie jest za ciepło ;).
15. Czarne jeansy [C&A] – kupione po ciąży z Juniorem, ale ich żywot już się powoli kończy bo są mocno poprzecierane. Niby teraz taka moda (tak twierdzi Oszczędnicki), ale chyba potrzebuję nowego egzemplarza.
16. Krótkie czarne spodenki [H&M] – kupione… nie mam pojęcia kiedy, ale są na zdjęciu z Openera z 2011 roku. Potem długi czas leżały w szafie i uchowały się przed ostatnimi czystkami. Są na mnie trochę za duże (w końcu znou schudłam po ciąży ponad 20 kg…), ale nie czuję wielkiej potrzeby kupowania nowych.

Potrzeba: Długie spodnie (najlepiej czarne)
Ewentualnie: Krótkie spodenki

Sukienki i spódnice:

17. Różowa koronka [Mohito] – to nie był najlepszy zakup, bo to nie są do końca moje kolory, ale z dodatkami daje radę ;). Kupiłam kilka lat temu na wesele znajomych.
18. Czarna w kwiaty – [H&M] – szukałam takiej spódnicy od jakiegoś czasu. Wprawdzie zastanawiałam się, czy ją zostawiać, bo nie pasuje mi do większości krótkich bluzek w mojej szafie, ale postanowiłam, że kompletuję garderobę z myślą o przyszłości ;), a jako że zamierzam kupić nowe t-shirty to spódnica się uchowała. Na razie noszę ją tylko z t-shirtem w biało czarne paski (5).
19. Spódnica boho [Stradivardius] – były już rzeczy z szafy Mamy i Oszczędnickiego… teraz czas na szafę siostry ;P. Być może pamiętacie, że jeszcze to była sukienka. Ale kompletnie niepraktyczna przy karmieniu, poza tym wydawała mi się trochę za krótka. Ale jako że BARDZO podoba mi się ten materiał, zrobiłam z niej spódnicę.
20. Spódnica a’la jeans [C&A] – kupiona po ciąży z Juniorem. Chodziłam w niej bardzo dużo, ale ostatnio przestała mi pasować.
21. Czarna miniówa [H&M] – kupiona jeszcze na studiach! Ale podobnie jak krótkie spodenki przeleżała trochę w szafie. Nie nadaje się na większość moich wyjść, bo jest bardzo krótka.
22. Zielona sukienka [Zara] – dawno w niej nie chodziłam. Teraz jest niepraktyczna przy karmieniu, ale może powinnam poszukać okazji, żeby jednak ją częściej zakładać.
23. Czarna tiulowa [H&M] – kolejna rzecz z szafy mojej siostry ;), idealna do karmienia!

 

Cieplejsze góry:

Jeśli pamiętacie wpis o oszczędnickiej szafie w ciąży, to być może się zdziwicie, widząc te same okrycia ;). Tym bardziej że pisałam wtedy o końcówce żywota tych sweterków z Orsay’a… Ale wiecie co, ciągle mają się dobrze! Jestem tym faktem szczerze zdziwiona, bo już w zeszłym roku powoli szukałam im zastępstwa…

24. Ciemna bluza [nie mam pojęcia] – wyciągnęłam ją z szafy Oszczędnickiemu pod koniec ciąży. Teraz jest na mnie dużo za duża, ale to taki luzacki styl. Niespecjalnie ją noszę, ale nie chcę się z nią rozstawać.
25. Sweterek z lamówką [Reserved] – to jeszcze zakup z czasów niespójnej garderoby, nie do końca mi pasuje, ale jest jeszcze dobrym stanie i noszę go do niektórych zestawów.
26 & 28. Sweterki [Orsay] – to zakup wszechczasów! Nie dość, że kosztowały 10 zł za sztukę, to jeszcze dalej są w dobrej formie! W zeszłym roku powoli szukałam im zastępstwa, ale zupełnie niepotrzebnie ;).
27. Bluza „we can do it” [noname kupiona w Bangkoku] – niestety jest trochę za duża i nie pasuje do większości zestawów, ale bardzo (bardzo!) ją lubię :).
29. Kolejny ciuch Oszczędnickiego – Noname – kupił go 100 lat temu i wcale w nim nie chodził! Mi się przydał w obu ciążach i dalej świetnie się sprawdza.

Pierwsze kroki z moim stylem

Nie mam jeszcze klarownej wizji. Podoba mi się kilka stylów m.in. boho, włoski (a’la lata ’50), preppy i sportowy ;). Jak widzicie, ciężko to połączyć. Nie umiem też szukać inspiracji, bo nie mam do tego cierpliwości (a może nie chcę przeznaczać na to mojego czasu?). Ale korzystam z zeszytu ćwiczeń dołączonego do książki i powolutku, powolutku go uzupełniam.

Myślałam, że cała akcja ogarniania mojej szafy pójdzie mi znacznie sprawniej, dlatego uwzględniliśmy z Oszczędnickim 1000 zł na moją garderobę w czerwcu. Ale według Marii zakupy to OSTATNI! krok na ścieżce do swojego stylu (co niesamowicie mi się podoba!), więc będę musiała przenieść ubraniowe łowy na kolejne miesiące.

Bardzo polecam zrobić sobie taką analizę szafy, bo to niesamowicie pomaga w uporządkowaniu swojego stylu. A przynajmniej tak czuję! Zobaczymy, co z tego wyjdzie ;).

A Ty masz swój styl? Uzupełniasz garderobę zgodnie ze swoim stylem czy kierujesz się tylko ceną?

Oszczędnicka