Budżet 2+1 z niepełnosprawnym dzieckiem – Budżety Czytelniczek

Wydarzenia ostatnich tygodni w Polsce mocno mną wstrząsnęły. Chodzi mi między innymi o strajk kobiet i nieopublikowaną decyzję trybunału… Ale przy tych wszystkich protestach i złości wydaje mi się, że… zaczęliśmy też więcej rozmawiać o sytuacji osób niepełnosprawnych i ich rodzin, która jeśli chodzi o wsparcie państwa, jest tragiczna. A przynajmniej ja zaczęłam. Nigdy nie dotyczyło mnie to osobiście, więc nie zdawałam sobie sprawy, jak to wygląda. Oczywiście wszystko zależy od stopnia niepełnosprawności dziecka (a potem przecież dorosłego), ale różowo nie jest…

Wiele razy pisałam, że wydatki na dziecko wcale nie muszą być wysokie. Ale zaznaczając, że wtedy kiedy nic sie poważnego nie dzieje i dziecko jest zdrowe. No… to w kolejnych budżetach, którymi chcę się z Wami podzielić, ta zasada się nie sprawdza… To znaczy…

dziecko może kosztować BARDZO dużo. Mogą być nawet potrzebne miliony złotych, czy dolarów…

 

Skontaktowałam się z organizacją, która pomaga (w różny sposób, nie tylko finansowo) rodzinom z niepełnosprawnymi dziećmi o namiar na osoby chcące podzielić się swoim budżetem. Mam trzy rozgrzebane budżety (więcej pisałam o nich na facebooku) i dzisiaj przedstawię Wam jeden z nich. Postaram się też w najbliższych tygodniach wrzucić przykładowe koszty przy różnych „popularnych” chorobach, żeby można było sobie uświadomić, jakie to są kwoty.

A dzisiaj budżet rodziny z niepełnosprawnym synkiem, która właściwie nie korzysta ze wsparcia państwa.

 

Tradycyjnie przypominam: Pamiętajcie proszę, żeby powstrzymać się przed wszelkimi oceniającymi komentarzami typu: ja bym tak nie mogła, po co wydawać tyle pieniędzy, albo z takimi kwotami to można znacznie więcej oszczędzać, gdybym ja miał/a tyle pieniędzy to bym się nie musiała martwić o budżet… Budżet ma być dostosowany do Was! Do Waszych potrzeb, przyzwyczajeń i życia. To, co sprawdza się u innych, nie musi być dobre dla Was, ale… zawsze można się zainspirować ;).

Wszystkie tego typu komentarze będę usuwać!

Nie musicie być zalogowane, żeby komentować. Można też zostawić swój komentarz jako gość – tylko wtedy przechodzą przez dodatkową moderację i nie pojawią się od razu.

 

Inne posty z cyklu Budżety Czytelniczek:
Budżet 2+2 z niską pensją
Budżet 1+1 – samodzielnej Mamy z synem
Budżet 2+1 z jedną pensją

Niespinający się jednostronny budżet
Para ze średnią krajową x2
Budżet 2+1 z własną firmą
Budżet z dużym kredytem
Budżet 2+2 przy stracie pracy

 

Budżet 2+1  z niepełnosprawnym dzieckiem

Marta i Filip mieszkają w dużym mieście w wynajmowanym mieszkaniu. Oboje pracują, a ich syn jest w wieku szkolnym i chodzi do specjalnej placówki. Ma rozszczep kręgosłupa i inne wady wrodzone. Nie jest samodzielny fizycznie i wymaga asysty przy wielu czynnościach, ale jest bardzo bystrym i pogodnym chłopcem.

Marta ma elastyczny czas pracy, żeby w razie potrzeby móc się zająć synkiem (np. wizyty u lekarza, rehabilitacje etc.).

Nie mają żadnych długów, za to mają sporą poduszkę bezpieczeństwa i na bieżąco odkładają na zdrowotne wydatki, potrzeby synka i swoje.

 

Jak widzicie zasiłek pielęgnacyjny dla rodzin, gdzie pracuje oboje rodziców, jest abstrakcyjnie niski. Jeżeli jeden z rodziców zrezygnuje z pracy, żeby całodobowo zajmować się dzieckiem, suma wszystkich zasiłków nie przekracza 2 tysięcy złotych.

 

Kategoria I – rzeczy najważniejsze i niezbędne

Marta i Filip zdecydowali się wynajmować mieszkanie. Na razie nie planują zakupu własnego lokum.

Mają jedną zbiorczą kategorię na wydatki podstawowe i zazwyczaj oscylują właśnie w okolicy 1300 złotych miesięcznie.

 

Koszty transportu też w podobnej wysokości co miesiąc

 

Filip ma wykupiony abonament medyczny w pracy i  właściwie większość wizyt u lekarzy i rehabilitacji mają w pakiecie. A co za tym idzie, oszczędzają tysiące złotych w tym obszarze. Bo jeśli chodzi o dostępność lekarzy i innych usług medycznych w ramach NFZ…. to wszyscy wiemy, jak to wygląda.

Przystosowana do potrzeb ich synka szkoła jest darmowa i właściwie takie „codzienne” wydatki nie różnią się od standardowych i akurat w opisywanym miesiącu nie było ich wcale to… rocznie wydają średnio 15 tysięcy złotych na sprzęty medyczne etc. Ale bywa też, że więcej.

Tak dla zobrazowania potrzeb:

Wózek – 8 000 – 15 000 zł.  (wymieniany co kilka lat, bo przecież dziecko rośnie)
Ortezy na nogi długie/krótkie – 3 000 – 15 000 zł. (podobnie jak wyżej)
Inne sprzęty (balkonik, pionizator itp.) – 2 000 – 10 000 zł.
Środki higieniczne miesięcznie (pampersy, cewniki, opatrunki, kremy itp.) – 200 – 1 000 zł
Lekarstwa miesięcznie – 200 – 1 000 zł
Rehabilitacja/wizyta u specjalisty (godzina) – 100 – 250 zł

 

 

Kategoria II – Oszczędności

Marta i Filip nie odkładają na poszczególne cele, ale pozostałe pieniądze w budżecie lokują w różnych miejscach. Mają zgromadzoną bardzo wysoką poduszkę bezpieczeństwa.

Muszę dopytać Marty, jak sytuacja z ich emeryturą, bo myślę, że warto, żeby jednak wyszczególnili jakieś konta/instrumenty finansowe tylko z myślą o swojej przyszłości.

 

Kategoria IV – Inne

 



W kategorii IV bardzo niskie wydatki, ale ma to też związek z pandemią.

 

Według mnie, jeśli chodzi o miejsca do usprawnień, to nie ma ich w tym budżecie zbyt wiele. Uważam, że świetną opcją jest abonament medyczny, bo faktycznie pozwala Marcie i Filipowi na spore oszczędności. W prezentowanym miesiącu oszczędzili ponad 10 tysięcy. I oczywiście to jest duża kwota. Notabene to najwyższa kwota oszczędności ze wszystkich Budżetów Czytelniczek.

Bardzo dziękuję Marcie i Filipowi za podzielenie się swoim budżetem! Jestem przekonana, że to był dla Was ciekawy przykład. Chociaż jeżeli chodzi o środowisko rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi dość nietypowy. Oczywiście jest wiele takich rodzin, ale niestety przeważająca większość boryka się z wielkimi problemami, nie tylko finansowymi. Mam nadzieję, że niebawem będę mogła Wam je pokazać.



Oszczędnicka