Niespinający się jednostronny budżet – Budżety Czytelniczek

Jednostronny budżet nie jest zbyt powszechny wśród Czytelniczek oszczędnickiego bloga, ale część z Was dopytywała o taki model. Na czym polega? Para nie ma wspólnego majątku lub/i budżetu, tylko każdy jest odpowiedzialny za jakąś część. Konfiguracje mogą być przeróżne, ale najważniejsze jest to, żeby sytuacja odpowiadała obu stronom.

Natalia – bohaterka dzisiejszego artykułu – napisała, że w jej życiu podział odpowiedzialności wyszedł naturalnie. Jest m.in. odpowiedzialna za wydatki na żywność i dziecko. A za mieszkanie i media płaci partner. „Obie kategorie mniej więcej się równoważą, gdybyśmy dzielili się nimi po połowie, wyszłoby praktycznie na to samo.”

Ale o tym, jak to dokładnie wygląda, przeczytacie w dalszej części wpisu…

Zanim go jednak przedstawię, pamiętajcie proszę, żeby powstrzymać się przed wszelkimi komentarzami typu: jak można tak żyć, to świadczy o braku zaufania do partnera, co w przypadku rozstania/rozwodu etc.  Budżet ma być dostosowany do Was! Do Waszych potrzeb, przyzwyczajeń i życia. To, co sprawdza się u innych, nie musi być dobre dla Was, ale… zawsze można się zainspirować ;).

Niespinający się jednostronny budżet

Postacie w tym artykule są realne, ale ich imiona zostały zmienione :).

Natalia nie mieszka w Polsce (ale w Polsce pracuje). Ma jedno dziecko i jej priorytetem jest spłata długów (przede wszystkim kredytu na dom). Jej pensja (w stosunku do średniej) jest wysoka, ale jak zobaczycie w poniższym wpisie, zdarza się, że budżet się trochę rozjeżdża.

Natalia prowadzi jednostronny budżet i nie wnika w wydatki i sposób zarządzania finansami swojego partnera. Tak jak już pisałam we wstępie, w jego gestii leżą przede wszystkim opłaty za media i podatki gruntowe (które są drogie w kraju, w którym mieszkają).

Zapytałam Natalii, z jakiego względu zdecydowali się na takie rozwiązanie finansowe.

„Samo tak wyszło. Oboje weszliśmy do naszego związku jako ukształtowane osoby, z własnymi dochodami, wieloletnią tradycją kontrolowania wydatków. Ponieważ nigdy nie było tak, że nam na coś brakowało, nie było potrzeby w ogóle rozmawiać o finansach. Nie chcę przez to powiedzieć, że mieliśmy mnóstwo pieniędzy, raczej to, że kwota, którą dysponowaliśmy, wystarczała nam na wszystko, czego potrzebowaliśmy, a potrzeby mamy raczej małe i niestandardowe. Problem ze spinaniem się budżetu nadszedł w chwili mojego urlopu macierzyńskiego i mniejszej aktywności zawodowej, która przełożyła się na moje mniejsze dochody, przy czym wydatki rosły – kredyt + remont domu. Musiałam sporo popracować nad budżetem i kontrolą wydatków, żeby spłacić dług, który urósł mi z tego powodu na karcie kredytowej, ale dość szybko się to udało.”

Jednostronny budżet Natalii

 

Kategoria I – rzeczy najważniejsze i niezbędne

 

Za wszystkie opłaty (z wyjątkiem rachunku za telefon) płaci partner Natalii.

 

W omawianym miesiącu Natalia wydała znacznie mniej na jedzenie, niż zakładała. Może to zasługa planowania posiłków z Oszczędnicką :P? Przekroczone wydatki w rubryce „kosmetyki” to pochodna „wypadku w łazience”. Z kosmetyków kolorowych Natalia używa tylko podkładu. I tenże właśnie podkład (w szklanym opakowaniu – bardzo zero waste :)) spadł jej na kafelki. W związku z tym potrzebny był zakup nowego (co rzecz jasna nie było ujęte w planach).

 

Kolejna kategoria, gdzie wydatki były dużo poniżej planów!

 

Natalia zazwyczaj nie planuje wydatków na ubrania. Raz na jakiś czas musi kupić dziecku buty, ale jak pisze „są to wydatki przygodne i nie mam potrzeby ich planowania”. Zarówno ona, jak i dziecko mają kompletne garderoby.
„Dla siebie dawno temu kupiłam kilka zestawów dobrej jakości klasycznych ubrań (garderoba kapsułowa), dla dziecka bardzo dużo dostałam po kolegach starszych dzieci i mogłabym ubrać przedszkole. Potem te ciuchy idą dalej.”

 

Kolejne dwie kategorie, gdzie pojawiły się nadwyżki, ale szybko zostały zagospodarowane w kolejnych pozycjach :).

 

 

Zapisz się na newsletter, żeby pobrać Oszczędnicki arkusz budżetowy

Kategoria II – Kredyty

 

W pierwszym momencie się zdziwiłam, że wydana kwota tak bardzo odbiega od zaplanowanej spłaty raty kredytu. Natalia wyjaśniła jednak, że wszystkie nadwyżki wkłada w spłatę kredytu. Według niej, przy obecnych stopach procentowych, nie warto trzymać gotówki, dlatego chce jak najszybciej pozbyć się obciążenia kredytowego (pełna rata wynosi 2200 – dzielą się nią z partnerem po połowie).
Według harmonogramu zostały im jeszcze dwa lata do pełnej spłaty. Pozostałe kredyty to różwnież kredyty „na dom”, ale u pracodawców – na bardzo korzystnych warunkach, dużo korzystniejszych niż te w banku.

 

Kategoria III – Oszczędności

 

Natalia ujęła ratę na poduszkę bezpieczeństwa w swoim budżecie, ale ostatecznie postanowiła przeznaczyć te środki na spłatę kredytu. Fundusz wydatków nieregularnych wynosi ponad 4000 złotych i w zupełności wystarczy na pokrycie wszystkich nieregularnych wydatków w najbliższych miesiącach. Brak poduszki bezpieczeństwa to świadoma decyzja Natalii – woli te pieniądze przeznaczyć na jak najszybsze pozbycie się kredytu hipotecznego.

Oszczędnicki komentarz: Szybsza spłata kredytu jest bardzo kusząca :). Ja bym mimo wszystko odłożyła jako poduszkę bezpieczeństwa, chociaż miesięczne koszty utrzymania, żeby w razie jakiejkolwiek nieprzewidzianej sytuacji mieć to zabezpieczenie. Z drugiej strony „codzienne” wydatki Natalii są na stosunkowo niskim (w kontekście całego budżetu) poziomie i w razie czego mogłaby też pokryć część wydatków z bieżących środków. No ja bym się po prostu lepiej czuła, ale oczywiście Natalia może mieć inne zdanie ;). I to też jest jak najbardziej okej.

 

Natalia odkłada 150 złotych miesięcznie na przyszłość swojego dziecka. Odkłada też wszystkie prezenty finansowe, co do których obdarowujący nie miał życzenia, aby je spożytkować na coś konkretnego. Zbierana kwota ma w przyszłości zasilić wpłatę własną na mieszkanie.

Kategoria IV – Inne wydatki + zachcianki

 

Kategoria IV na bardzo niskim poziomie (w stosunku do całego budżetu). Bardzo się cieszę, że w swoim budżecie Natalia uwzględniła też wydatki na cele charytatywne :). Mam nadzieję, że macie taką pozycję również w swoich budżetach. Pamiętajcie, że #wystarczydycha.

 

Natalia zamknęła miesiąc 414 na minusie. Różnicę pokryła z wypłaty „przeznaczonej” na kolejny miesiąc, w którym to starała się bardziej kontrolować wydatki. Jeśli pominąć kwotę na kredyty, to budżet „wydatkowy” wynosi około 3 200 złotych. Oczywiście zapewne w każdej z tych kategorii można by poszukać jakichś oszczędności, ale podejrzewam, że nie byłyby to jakieś wielkie kwoty. Nie chodzi przecież o szukanie zawsze i wszędzie najtańszych możliwości i odmawianiu sobie wszystkiego.

Bardzo się cieszę, że mogę Wam pokazywać różne podejścia do budżetu. Bo serio, nie ma tak, że jest jeden jedyny wzór, do którego wszyscy powinniśmy dążyć. W mądrym budżetowaniu chodzi przede wszystkim o planowanie i kontrolę nad sposobem wydawania swoich pieniędzy oraz intencjonalne działanie.
Jestem ciekawa, czy więcej z oszczędnickich Czytelniczek i/lub Czytelników prowadzi taki jednostronny budżet. Na jakiej zasadzie podzieliliście się wydatkami? Jesteście zadowolone/eni z tej sytuacji, czy chcecie coś zmienić?

Inne posty z cyklu Budżety Czytelniczek:
Budżet 2+2 z niską pensją
Budżet 1+1 – samodzielnej Mamy z synem
Budżet 2+1 z jedną pensją

Oszczędnicka