W poniedziałek minęły dokładnie 3 lata od pierwszego opublikowanego na oszczędnickim blogu artykułu! Bardzo dużo się przez ten czas nauczyłam, poznałam wiele wspaniałych osób, ale najbardziej cieszę się z tego, że jesteście, czytacie, komentujecie… i uważacie, że moje porady są przydatne i zmieniają Wasze życie na lepsze! :). Ostatnio kilka osób powiedziało mi, że jestem świetna w rozkładaniu skomplikowanych spraw na czynniki pierwsze! A ja uwielbiam to robić, więc mam nadzieję, że starczy mi zapału na jeszcze wiele, wiele lat blogowania o finansach domowych.
Prezentowane tu wydatki, to koszty życia 4-osobowej rodziny. Mieszkamy w średniej wielkości mieście, w mieszkaniu rodziny (nie płacimy za wynajem, tylko czynsz i rachunki). Jestem obecnie na urlopie macierzyńskim, a Oszczędnicki do pracy chadza na piechotę. Junior ma 3 lata, Nowy Obywatel prawie rok i ma apetyt jak mały wilczek. Nie mamy żadnych kredytów. Wydajemy mniej, niż zarabiamy (jednak jako że nie chcemy się dzielić przychodami, nie zdradzam, ile oszczędzamy).
Kategoria I – rzeczy najważniejsze i niezbędne
W końcu zmieniliśmy dostawcę internetu. Oszczędności nie będą wielkie, ale zawsze coś. Poza tym byliśmy już zmęczeni ciągłymi „przerwami na linii”. Zdarzały się dni, kiedy internet zawieszał się co pół godziny. Reszta rachunków w normie.
Miesiąc temu pisałam, że musimy zwiększyć nasz jedzeniowy budżet. Ale w czerwcu 900 złotych również nie wystarczyło. Najmłodszy poszedł w ślady starszego brata i ma taki sam wilczy apetyt. Właściwie to się z tego cieszę :). A jeśli chodzi o ceny pożywienia, to naszła mnie ostatnio taka refleksja, że sezonowe warzywa są bardzo tanie, ale owoce już niekoniecznie. Kilogram truskawek czy czereśni kosztuje około 10 złotych, a znika w oka mgnieniu, zostawiając ochotę na jeszcze. Zastanawialiście się kiedyś nad tym, że nasze polskie owoce kosztują ZNACZNIE więcej niż egzotyczne okazy sprowadzane z najdalszych zakątków świata? Ile muszą zarabiać Ci ludzi, którzy je zbierają…
Ile wydajemy na jedzenie
45 pomysłów jak oszczędzać na jedzeniu
Gotowanie z resztek
Ile kosztuje wegańskie jedzenie
Roczny planer posiłków (do druku)
Wydatki dziecięce w normie, a nawet poniżej. A to za sprawą majowego wyjazdu nad morze. W naszym przedszkolu odlicza się posiłki w płatności za kolejny miesiąc. Niebawem szykują się w tej kategorii małe zmiany. W sierpniu „przedszkolne” 500 złotych zostanie nam w kieszeni, bo jest wtedy wakacyjna przerwa. A od września wydatki na opiekę wzrosną, bo Najmłodszy idzie do żłobka.
Planowałam uporządkować w czerwcu swoją szafę… Jestem w trakcie przerabiania książki Warsztaty Stylu autorstwa Marii Młyńskiej, ale idzie mi znacznie bardziej opornie, niż myślałam… Wypracowywanie swojego stylu to „ciężka praca”. Dlatego chyba podświadomie znajduję sobie inne rzeczy do zrobienia (a może to te rzeczy znajdują mnie). Stąd ogromna nadwyżka w tej kategorii, bo nie byłam w sklepie ani razu (nawet wirtualnie). W przeciwieństwie do Oszczędnickiego, który kupił sobie spodnie na jakiejś super promocji. Właściwie nie rozumiem, dlaczego w tym roku mam taką awersję do ubrań, pomimo faktu, że przecież planowałam ogarnąć ten obszar ;). Jeśli chodzi o moje sandałowe poszukiwania, to chyba zupełnie z nich zrezygnowałam. Niespodziewanie zachwyciłam się klapkami i jeśli sandały „same nie wpadną mi w ręce”, to w tym sezonie z nich zrezygnuję.
Oszczędnicka szafa – część 1
Oszczędnicka szafa – część 2
Capsule wardrobe w ciąży – oszczędnicka szafa część 3
Niestety nie wszystko szło w czerwcu gładko i zrobiła nam się dziura na ponad 360 zł w kategorii „chorobowej”. Junior dostał swój pierwszy w życiu antybiotyk (a ma chłopak ponad 3 lata, więc wszyscy się dziwili, że udało nam się uchować tyle czasu od takiej przyjemności)… a kilka dni później Oszczędnicki też wrócił od lekarza z antybiotykiem, dostał też zalecenie zażywania dodatkowych witamin…. no i się zrobiło 350 zł! Właściwie tylko mi nic w czerwcu nie dolegało, bo Najmłodszy wylądował na pilnej (i zupełnie nieplanowanej) obserwacji u neurologa. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło i wszyscy są już zdrowi ;).
Wydatki na transport znacznie poniżej planów :).
Wydatki w kategorii I na dużym plusie, ale moja szafa dalej jest nieogarnięta. Myślę, że uda mi się uporządkować ją przez wakacje, dlatego zaplanowane na ten cel pieniądze przechodzą na kolejny miesiąc (lub nawet miesiące).
Kategoria II
Lekko przekroczyliśmy limit wydatków na prezenty, ale reszta kategorii w normie. Ustawiliście sobie stały przelew na jakąś organizację? Jeśli nie wiecie o co chodzi w akcji #wystarczydycha, sprawdźcie w tym poście. Strasznie mnie cieszą Wasze wiadomości i zdjęcia, które mi przesyłacie, że działacie! Niech moc małych kwot będzie z Wami!
W czerwcu podjęliśmy próbę rodzinnego wyjścia do restauracji na obiad ;). Nie był to wymarzony posiłek, ale jest już znacznie lepiej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Musimy się wcelować w moment, kiedy chłopcy są na tyle głodni, żeby siedzieć na pupach i jeść, ale nie aż tak, żeby się niecierpliwić „no kiedy będzie to jedzenie”.
Kończymy czerwiec z dużą nadwyżką, ale jak już wcześniej pisałam, te pieniądze po prostu przechodzą na kolejny miesiąc (lub nawet miesiące). Jeśli chodzi o wydatki na jedzenie, to w lipcu dalej zostaniemy przy limicie 900 złotych i zobaczymy, jak nam to wyjdzie. Mam też nadzieję, że nie zaskoczą nas żadne wydatki w kategorii „chorobowej”.
W tym tygodniu świętuję trzecie urodziny bloga i z tej okazji wszystkie produkty w oszczędnickim sklepie możecie kupić z rabatem 20% (dla Czytelników newslettera mam dodatkową niespodziankę ;)). Jeśli potrzebujecie wsparcia w ogarnięciu domowego budżetu, gorąco polecam pakiet budżetowy.
A jeśli zastanawiacie się, czy w naszych finansach coś się przez te 3 lata zmieniło, to owszem. Po pierwsze jest nas teraz 4 :), a koszty związane z dziećmi stanowią ok 1/4 naszego „standardowego” budżetu. 3 lata temu opublikowałam pierwsze oszczędnickie podsumowanie miesięczne. Wydaliśmy wtedy 3740,28 złotych. Zresztą same zobaczcie, jak to wtedy wyglądało (tabelki pierwsza klasa ;P).
A jak tam Wasze czerwcowe budżety?