Pod koniec marca zastanawialiśmy się, czy to inflacja stylu życia? Już drugi miesiąc z rzędu zaplanowaliśmy budżet większy (tym razem o 15%) od „standardowego”. Jednak złożyło się na to kilka czynników, Wielkanoc, wyjazd do Wrocławia i hobby Oszczędnickiego. Ostatecznie wydaliśmy ponad 400 zł więcej (niż założony plan). A Oszczędnicki twierdzi, że 80 zł wydane w grudniu wyrzuciliśmy w błoto…
Prezentowane tu wydatki, to koszty życia 4-osobowej rodziny. Mieszkamy w średniej wielkości mieście, w mieszkaniu rodziny (nie płacimy za wynajem, tylko czynsz i rachunki). Jestem obecnie na urlopie macierzyńskim, a Oszczędnicki do pracy chadza na piechotę. Junior ma 3 lata, a Nowy Obywatel właśnie zaczął jeść coś innego niż tylko mleko. Nie mamy żadnych kredytów. Wydajemy mniej, niż zarabiamy (jednak jako że nie chcemy się dzielić przychodami, nie zdradzam, ile oszczędzamy).
Kategoria I – rzeczy najważniejsze i niezbędne
Pewnie część Was łapie się za głowę, widząc tak wysokie rachunki za telefony :). Próbowaliśmy różnych optymalizacji, ale żadna taryfa nie obejmuje w pełni potrzeb Oszczędnickiego. Telefony i smsy za granicę (których darmowy roaming nie obejmuje) etc. Niebawem będziemy zmieniać operatora internetu, więc może tutaj znajdziemy jakieś bezbolesne oszczędności.
Pomyśleliśmy sobie, że Wielkanoc wcale nie musi oznaczać zwiększonych wydatków na zakupy spożywcze, ale jednak oznaczała. Wprawdzie podzieliliśmy się z Rodziną posiłkami, ale i tak kupiliśmy więcej jedzenia niż w standardowym miesiącu. Oczywiście nic się nie zmarnowało! Jeśli chodzi o chemię, to pisałam Wam w poprzednim podsumowaniu, że była super promocja proszku do prania, więc kupiliśmy spory zapas. Wcale tego nie planowaliśmy, stąd tak duża rozbieżność. Z kosmetykami zaszaleliśmy, nie pamiętam takiego miesiąca,
Zmniejszona kwota za przedszkole to zasługa odpisów za posiłki. Reszta wydatków chłopaków w normie.
Prawie zawsze zostawiamy sobie taki bufor na wydatki ubraniowe, chociaż nie zawsze planujemy konkretne zakupy. Tym razem tylko ja wzbogaciłam się o piżamę :). Szykuję się na wiosenne wietrzenie szafy. W grupie już zaczęliśmy, ale ja czekam jeszcze na książkę mojej ulubionej ubraniowo-stylowej blogerki Marii Młyńskiej Warsztaty Stylu. Chcę się zabrać za kompleksowe przemodelowanie szafy, ale potrzebuję do tego drogowskazu. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, planuję wszystko udokumentować na blogu.
Poprzednie ubraniowe wpisy:
– Oszczędnicka szafa – część 1
– Oszczędnicka szafa – część 2
– Capsule wardrobe w ciąży – oszczędnicka szafa część 3
Kolejna kategoria, w której popłynęliśmy! Ja miałam 3 raz opryszczkę w tym sezonie! Przy małych dzieciach, których rączki są często nieobliczalne, najbardziej sprawdziły mi się plasterki (chociaż mój portfel nie był zadowolony). Kupiliśmy też spory zapas witamin (dla siebie i chłopaków) i „oleje prozdrowotne”.
Koszty samochodowe w zaplanowanych ramach.
Pomimo kilku potknięć kategorię pierwszą zamknęliśmy na niewielkim minusie.
Kategoria II
Oto winowajca dziury w budżecie! Kategoria inne i wydatki domowe. Być może pamiętacie, że w grudniu zepsuł się nam odkurzacz. Oszczędnicki chciał kupić nowy (nasz miał już kilkanaście lat), ale ja się uparłam na naprawę. Jestem przecież eko, zerowaste i takie tam. Zapłaciliśmy więc 80 zł… a w miniony czwartek, czyli dwa dni przed świętami odkurzacz niemal wybuchnął i zepsuł się na amen. Nie było zatem czasu na internetowe zakupy – raz że święta, dwa, że używamy katarka do odciągania nosa chłopakom.
Pisałam Wam niedawno, że planujemy przeznaczać 50 zł na cele charytatywne miesięcznie, w marcu znowu przekroczyliśmy ten limit i wydaliśmy 100 zł. Być może kiedyś dojdziemy do etapu dziesięciny, o czym pisała jedna z Czytelniczek :). A prezenty to głównie słodkie upominki dla całej Rodziny.
Po armagedonie w lutowych wydatkach na śmieci marzec prezentuje się wybornie! Trochę więcej wydaliśmy za to na alkohol, ale to nie do końca wszystko alkoholowe trunki. Wrzucamy tu też moje bezalkoholowe piwo bavaria 0,0% :). W marcu byliśmy na rodzinnym obiedzie we Wrocławiu, Oszczędnicki kilka razy sam się stołował na mieście. Stąd ta wysoka jak na nas kwota.
Gdyby nie odkurzacz, to prawie byśmy się zmieścili w zaplanowanym budżecie. Ale jak widać, życie ma swoje plany ;). Dlatego tak ważne jest, żeby mieć fundusz awaryjny i panować nad swoimi finansami, nawet kiedy zdarzają się takie niespodzianki.
A jak tam Wasze marcowe budżety?
Nie wierzę w szybkie i bezbolesne rozwiązania na zarobienie milionów. Jestem za to przekonana, że zarządzanie domowymi finansami wcale nie jest takie trudne, jak to się niektórym wydaje :).
Z książką Finanse domowe krok po kroku nauczysz się mądrze oszczędzać, organizować wydatki, zwiększać dochody i świadomie wydawać swoje pieniądze.
Więcej informacji o książce ➡➡➡ TUTAJ