Jak zaplanować budżet na jedzenie

O budżecie pisałam już wielokrotnie (i jeszcze zapewne nie raz napiszę). Począwszy od naszych miesięcznych podsumowań, poprzez różne artykuły instruktażowe, a skończywszy na cyklu Budżety Czytelniczek. Szykuję też dla Was super niespodziankę na jesień, ale o tym już niebawem. Jednak jeszcze nigdy nie pisałam o samym budżecie na jedzenie (jeśli nie liczyć 2 artykułów o tym, ile wydajemy na „normalne” i wegańskie jedzenie)

Postanowiłam podejść do tematu budżetowania jeszcze od innej strony i pokazać, jak można zaplanować sam budżet na jedzenie. Teoretycznie tylko na jedzenie, ale w praktyce jako pierwszy krok do pełnego ogarnięcie budżetu domowego ;).

Planowanie budżetu na jedzenie ściśle wiąże się z planowaniem posiłków w ogóle. Dlatego, zanim o nim opowiem, zapraszam na DARMOWE wyzwanie planowania posiłków ;).

 

Od czego zacząć?

Pisałam już o tym wiele razy, ale nigdy nie zaszkodzi powtórzyć raz jeszcze: Zastanów się, DLACZEGO chcesz planować budżet (tym wypadku na jedzenie).

Czy brakuje Ci od pierwszego do pierwszego i po prostu musisz „zacisnąć pasa”? Czy chcesz marnować mniej jedzenia? A może po prostu szukasz „bezbolesnej” optymalizacji swoich wydatków?

W zależności od odpowiedzi na te pytania, Twoje podejście do planowania budżetu (i posiłków) może być skrajnie różne.

Budżet na jedzenie krok po kroku

Przede wszystkim warto chociaż przez miesiąc spisywać wszystkie wydatki na jedzenie, żeby wiedzieć mniej więcej, ile pieniędzy wydaje się w tej kategorii. Warto też wyodrębnić wydatki na produkty kupowane do samodzielnego przyrządzenia w domu, obiady i kawy „na mieście”, alkohol oraz kategorię, która w naszym budżecie nazywamy „śmieci” (czyli wszystkie niezdrowe przekąski typu paluszki, czekolady czy chipsy)

Kiedy wiesz już mniej więcej, jakie są Twoje zakupowe zwyczaje, możesz szukać oszczędności lub wręcz przeciwnie stwierdzić, że chcesz wydawać więcej w tej kategorii (np. kosztem innych).

Robienie budżetu na jedzenie i planowanie posiłków pomaga nam też wykorzystać to, co już mamy w domu. Mniej marnujemy, a co za tym idzie, mniej kupujemy i więcej pieniędzy zostaje w naszych portfelach.

Bo w mądrym zarządzaniu swoimi finansami nie chodzi o to, żeby oszczędzać zawsze i na wszystkim! Tylko o to, żeby świadomie wydawać w pewnych obszarach swoje pieniądze, jednocześnie świadomie ograniczając te wydatki w innych.

Co, jeśli obniżenie wydatków jest potrzebne?

A co jeśli stwierdzisz, że obniżenie wydatków w tej kategorii jest konieczne? O sposobach na mądre oszczędzanie na jedzeniu możesz poczytać w tych wpisach:
45 pomysłów jak oszczędzać na jedzeniu
Jak jeść zdrowo i tanio
Gotowanie z resztek – pysznie, tanio i ekologicznie

Polecam też pobrać (jak tylko będzie gotowy) DARMOWY e-book „Obiady za 10 zł”, czyli skarbnicę inspiracji z oszczędnickiej grupy :).

Czasami można się też spotkać ze „złotą radą”, żeby zrezygnować z jedzenia i picia kawy „na mieście”. I właściwie co do zasady zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale… wcale nie uważam, że trzeba ograniczać te wydatki do zera (no chyba, że faktycznie sytuacja nas do tego czasowo zmusza).

Co więcej, jestem przekonana, że nie ma czegoś takiego jak optymalna kwota wydatków na jedzenie „na mieście”, bo to jest indywidualna sprawa każdego z nas. Każdy ma inne potrzeby i przyzwyczajenia i o ile świadomie przeznaczamy pieniądze na poszczególne wydatki, to według mnie wszystko w porządku.

Początki budżetowania mogą być trudne. Właściwie to prawie zawsze są, ale nie należy się tym zrażać i krok po kroczku doskonalić swoje umiejętności!

 

A jak to jest u Was? Robicie budżet na jedzenie? Trzymacie się go sztywno czy to umowna liczba?

 

Oszczędnicka