Amazonia płonie. Co możemy zrobić i jaki to ma związek z pieniędzmi?

źródło: independent.co.uk

Amazonia płonie. Płoną lasy deszczowe, które są odpowiedzialne za wytwarzanie około 20% tlenu na naszej Planecie.  Od kilku tygodni. A w naszych mediach cisza. Nikogo to nie interesuje, bo przecież daleko.

Od kilku miesięcy płonie tajga. Spłonęło już tyle lasów, ile porasta całą Polskę. 9,5 miliona hektarów. Całą „leśną” Polskę.

Ale kogo to interesuje. Przecież to daleko…

Te wydarzenia, których jesteśmy świadkami, będą miały (a właściwie już mają) znaczący wpływ na nasze życie. Na świat, w którym żyjemy. Świat, który uważamy za pewnik i eksploatujemy do granic możliwości.

O ile wydarzenia w Rosji to przede wszystkim skutki zmiany klimatu i wyjątkowej suszy. Tak, nawet rosyjscy urzędnicy przyznali, że te pożary „mogą mieć związek z ocieplaniem się klimatu”. Ale to, co się dzieje teraz w Brazylii… to przede wszystkim działalność człowieka.

Ostatnie statystyki Narodowego Instytutu  Badań Przestrzeni w Brazylii (INPE) podają, że w 2019 nastąpił wzrost liczby pożarów o 84% w stosunku do zeszłego roku. 84%! To w dużej mierze pokłosie „nowej” polityki prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro względem Amazonii. W jednym z artykułów przeczytałam, że chciał on przeforsować prawo znoszące wszelkie obszary ochronne tych lasów, by przez przeszkód eksploatować te tereny. Jest to przecież łakomy kąsek dla właścicieli wielkich firm hodowlanych, którzy szczodrze dołożyli się do kampanii Bolsonaro.

 

Wszystko przez mięso?

 

Amazonia płonie, bo człowiek jej w tym skutecznie pomaga. Lasy są wypalane, żeby zrobić miejsce na wypas bydła. Znaczna część globalnej podaży wołowiny pochodzi właśnie z terenów, które kiedyś były lasami deszczowymi Amazonii.

Niektórzy eksperci podają, że wypas bydła odpowiada za 80% wylesiania tych terenów.

Inni dodają, że ogień w lesie deszczowym nie jest naturalnym zjawiskiem. Jeśli się pojawia, to zazwyczaj jego zasięg będzie bardzo ograniczony przez wysoką wilgotność środowiska i deszcze, które padają niemal codziennie. Niestety jeśli złoży się kilka niesprzyjających czynników, takich jak susza i skuteczna pomoc człowieka to rusza „lawina”, którą trudno zatrzymać.

Ale nie można zrzucać całej winy na mięso. Na wypalonych po lasach deszczowych glebach uprawia się też soję, trzcinę cukrową i palmę oleistą.

 

I co w związku z tym?

 

Nie jestem ekspertem od deforestacji i lasów tropikalnych. To nie jest artykuł naukowy. Zapewne jeszcze wiele można by napisać o przyczynach i skutkach, ale chciałam przede wszystkim podzielić się z Wami moją refleksją na ten temat i pomysłami, co możemy zrobić.

Bo najważniejsze (a zarazem najsmutniejsze) jest to, że te wszystkie wydarzenia to po części nasza wina.

Oszczędnicki twierdzi, że 90% społeczeństwa Europy ma to w nosie. Myślą o wakacjach, nowym samochodzie, telewizorze i modnych ciuchach z sieciówek. Że nasze pojedyncze działania nic nie zmienią. Ja chcę jednak wierzyć, że kropla drąży skałę. I oczywiście… ogromny wpływ na świat, który nas otacza, mają wielkie korporacje. Ale to my te korporacje wspieramy i wybieramy poprzez nasze zachowania zakupowe.

Nie chodzi o to, żeby być idealnym. Żeby być samowystarczalnym i żyć w lesie.  „Nasza cywilizacja” przyniosła wiele dobrego, ale niestety też wiele złego. My też popełniamy błędy. Każdy z nas to robi. Nikt nie jest krystalicznie czysty.

Ale chodzi o nasze codzienne wybory. Nawet jeżeli zmienimy swoje zachowanie w niewielkim aspekcie. Jeśli zrobi tak kilkaset, kilka tysięcy, kilka milionów czy nawet miliardów ludzi. To kropla drąży skałę…

 

Ale jaki to ma związek z pieniędzmi?

 

Ano ma i to bardzo ścisły. Bo to właśnie my, naszymi wyborami, szczególnie tymi zakupowymi, kształtujemy rzeczywistość i świat, który nas otacza.

Moja wakacyjna utwierdziła mnie w kierunku, w którym chcę podążać z oszczędnickim blogiem.  Oszczędnicka to nie jest kolejny „typowo finansowy blog”. Oczywiście zależy mi na tym, żeby pokazać, że zarządzanie domowymi finansami wcale nie jest takie trudne i nudne jak to się niektórym wydaje, ale… bezmyślne oszczędzanie i pomnażanie tych pieniędzy (żeby mieć więcej i więcej) na nic się zda, jeśli zabraknie nam Ziemi!

źródło: telam.com.ar

Co możesz zrobić?

1. Rozmawiaj i śledź rozwój sytuacji

Rozmawiaj o działaniach w Amazonii ze znajomymi. Zadawaj pytania. Szukaj odpowiedzi. Podziel się tym artykułem lub postem opisującym, co dzieje się teraz na świecie. Oczywiście od samej zmiany zdjęcia profilowego czy wrzucenia hasztagu #prayforamazonia wiele się nie poprawi, ale jeśli choć jedna osobo dowie się dzięki Tobie o tej sytuacji… Kropla drąży skałę.

2. Mądrze wybieraj ludzi, którzy rządzą naszym krajem

Nie dajmy sobie wmówić, że ekologia interesuje tylko zblazowanych hipsterów czy niemyjących się ekoterrorystów. Jak mówią hasła na transparentach podczas Młodzieżowego Strajku Klimatycznego „There is no planet B”. Żyjemy na jednej planecie. Niezależnie od grubości portfela i problemów w codziennym życiu.

3. Jedz mniej mięsa i nabiału!

Nie namawiam do całkowitej rezygnacji, bo zdaję sobie sprawę, że dla niektórych to zbyt radykalny krok. Ale nawet zmniejszenie tych produktów w diecie czy ustalenie jednego lub więcej dni vege dużo zmieni!

Jeśli nie wiesz od czego zacząć, mnóstwo inspiracji znajdziesz w moim e-booku „Zdrowo i szybko. Gotuj z Oszczędnicką”. Ale oczywiście w internecie jest też ogrom darmowych wskazówek i informacji :).

4. Jedz więcej produktów lokalnych!

Czasami przedstawia się weganizm jako lek na całe zło świata. Zapominając, że sprowadzanie produktów spożywczych z drugiego końca świata nie jest obojętne dla środowiska. Pod uprawę awokado też wycinają lasy. Globalny popyt na te owoce ciągle rośnie i potrzeba miejsca na nowe plantacje. Dlatego starajmy się kłaść na nasze talerze produkty, które nie musiały przebyć tysięcy kilometrów.

5. Kupuj mniej

Wszystkiego. Począwszy od ubrań z taniej sieciówki, kolejnych bibelotów, zabawek dla dzieci etc. Nic nie dzieje się w próżni. Dzisiejsza sytuacja na świecie ma ogromny związek z tym, że ciągle chcemy dużo i tanio. Wszystkiego. Na szczęście coraz więcej osób uświadamia sobie, że nie tędy droga.

6. Nie marnuj

O marnowaniu jedzenia napisałam artykuł u Kasi z bloga Ograniczam się. Ale nie tylko o produkty spożywcze chodzi. Marnujemy też wodę, nie naprawiamy zniszczonych rzeczy (bo łatwiej kupić nowe) etc. Postarajmy się wykorzystywać to, co mamy dłużej i uważniej nabywajmy nowe rzeczy.

We wrześniu zapraszam na kolejne darmowe wyzwanie planowania posiłków w oszczędnickiej grupie na facebooku

7. Wspieraj organizacje zajmujące się ochroną środowiska.

Teraz w szczególności Rainforest Trust, fundację, która zajmuje się wykupem terenów lasów Amazonii, żeby uchronić je od wycinki.

8. Nie bądź obojętna/y

Nie każdy z nas jest aktywistą. Za to każdy może zrobić choćby maleńki krok.

Możesz podzielić się swoją opinią w mediach społecznościowych. Pójść na jeden z marszy organizowany przez przeróżne organizacje np w Krakowie czy Warszawie. Albo samemu zorganizować taki strajk/marsz. Możesz wpłacić, chociażby 10 złotych na rzecz którejś z organizacji o których wspomniałam. Zmiana sama się nie zadzieje. To my jesteśmy zmianą. No i kropla drąży skałę. Niezmiennie… od setek milionów lat.

Jeśli masz jeszcze jakieś pomysły, co możemy zrobić napisz w komentarzu.

Udostępnij też proszę ten artykuł, post na facebooku czy instagramie. Niech jak najwięcej osób dowie się, co się dzieje.

Oszczędnicka