Październik okazał się u nas miesiącem zwiększonych wydatków. Wprawdzie większość była planowana (jak np. opłata za żłobek Juniora), ale zdarzyła się też mega okazja, którą chcieliśmy wykorzystać :). W związku z kosztami opieki Juniora podnosimy poprzeczkę budżetową o 500 zł. Chociaż w listopadzie i grudniu trzeba zaplanować jeszcze dodatkowe wydatki na prezenty i Święta :). Jak wygląda u nas oszczędnicki miesiąc? Na pewno wydaliśmy znacznie mniej, niż we wrześniu, ale 150 zł więcej niż zaplanowaliśmy w budżecie. Październik zamykamy wynikiem 4 133 zł.
Prezentowane tu wydatki, to koszty życia 3-osobowej rodziny. Mieszkamy w średniej wielkości mieście, w mieszkaniu rodziny (nie płacimy za wynajem, tylko czynsz i rachunki). Wróciłam już do pracy (:)!), do której dojeżdżam 70 km w jedną stronę, ale na szczęście tylko 2 dni w tygodniu (jednego dnia jadę sama, drugiego dnia ze znajomymi, więc dzielimy się kosztami paliwa). Oszczędnicki do pracy chadza na piechotę. Junior ma już ponad 1,5 roku! :), ale oprócz tego, że je tyle, co my… nie generuje innych, dużych kosztów. Nie mamy żadnych kredytów. Wydajemy mniej, niż zarabiamy (jednak jako że nie chcemy się dzielić przychodami, nie zdradzam, ile oszczędzamy).
Kategoria I – rzeczy najważniejsze i niezbędne
Nieznacznie na minusie z powodu większego rachunku za telefon. Tym razem to ja jestem „winowajcą”. Oczywiście dalej jestem zadowolona z taryfy, którą mam, ale musiałam wykonać kilka pilnych zagranicznych telefonów (dlatego rachunek ponad 100% wyższy, niż normalnie). Za to mniej zapłaciliśmy za mieszkanie (nadpłata za wodę) i internet.
Kategoria podstawowe prawie „na styk”. Ale pod koniec miesiąca zrobiliśmy spore zakupy spożywcze, które wystarczą też na część listopada.
Juniorowe koszty wzrosły znacząco z uwagi na opłaty żłobkowe. Wprawdzie to tylko 2-3 godziny dziennie, ale razem z jedzeniem wychodzi nawet 500 zł miesięcznie… Wiem, że to sporo, ale w tym roku na żłobek państwowy nie mamy szans. W październiku wydaliśmy też więcej na pieluchy (ponad 100 zł) oraz kupiliśmy buty :). Wbrew „groźbom” doświadczonych Rodziców (na czele z naszym pediatrą) wydatki na leki ZEROWE 😀 (jeśli nie liczyć witaminy D, ale powiedzmy, że to profilaktyka).
Miła niespodzianka w kosztach transportu. Ponad 150 zł na plusie. To dlatego, że w październiku jeździłam do pracy (140km) tylko raz w tygodniu i to ze znajomymi :D.
Wydatki na leki delikatnie pod kreską. Ale ponad połowa tej kwoty to koszty octeniseptu.
Nie planowałam żadnych zakupów ubraniowych, w przeciwieństwie do Oszczędnickiego. Oprócz zamierzonych wydatków Oszczędnicki upolował jeszcze kurtki puchowe. 130 zł za sztukę! I pomyśleć, że kilka lat temu bardzo podobną kupił za 700 zł…
https://www.instagram.com/p/BMPAUFLAzOd/?taken-by=oszczednicka
Kategoria I 300 zł na minusie… spowodowana niespodziewanym polowaniem Oszczędnickiego :P.
Kategoria II
Całościowe wydatki na zachcianki wyjątkowo niskie. Prawie 60 zł na plusie. Niestety śmieciowe koszty dalej wysokie :(.
Chociaż sami często mówimy, że wszystko mamy i dziękujemy za prezenty, to sami obdarowujemy na potęgę :). Oczywiście zawsze przydatnym i przemyślanym podarunkiem. Październik to miesiąc polowań. Tym razem chodzi o (podobno wypasione) kolumny z drugiej ręki :).
155 zł na plusie w tej kategorii cieszy oko!
Nie jestem specjalnie zadowolona z tego miesiąca… ale mam nadzieję na lepsze wyniki w listopadzie.