Dawno nie było miesiąca z tak niskimi wydatkami! Już sam planowany budżetu był znacznie niższy, niż w ostatnich podsumowaniach, ale ostatecznie wydaliśmy jeszcze mniej. A przecież w sierpniu staliśmy się prawie „modelową rodziną” 2+2. Prawie, bo zamiast „parki”, mamy dwóch łobuziaków.
Prezentowane tu wydatki, to koszty życia 4-osobowej rodziny. Mieszkamy w średniej wielkości mieście, w mieszkaniu rodziny (nie płacimy za wynajem, tylko czynsz i rachunki). Jestem obecnie na urlopie macierzyńskim, a Oszczędnicki do pracy chadza na piechotę. Junior ma 2,5 roku, a Nowy Obywatel właśnie przestał być noworodkiem. Nie mamy żadnych kredytów. Wydajemy mniej, niż zarabiamy (jednak jako, że nie chcemy się dzielić przychodami, nie zdradzam, ile oszczędzamy).
Kategoria I – rzeczy najważniejsze i niezbędne
Liczyliśmy na większy zwrot za ogrzewanie (stąd niższy czynsz), ale niestety nie mamy na to wpływu, bo od dwóch lat rozliczamy się ze spółdzielnią na podstawie metrażu, a nie jednostkowego (na mieszkanie) zużycia ;/. Dobre i to, chociaż z pewnością zwrot byłby wyższy, gdyby to od nas zależało. Opłata za prąd to kwota za dwa miesiące z nowej prognozy (w lipcu nie płaciliśmy nic).
Wszystkie kategorie przekroczone. Mieliśmy zwiększyć pulę jedzeniową od sierpnia, ale pomyśleliśmy, że w tym miesiącu nie będzie tyle wydatków. Jednak się pomyliliśmy :P. Od września budżet na jedzenie będzie wynosił 800 zł. [Post o naszych jedzeniowych wydatkach i miesięczne menu ukaże się w listopadzie]
Nowy Obywatel wydał trochę więcej, niż zakładaliśmy, bo trafiła się świetna okazja na pampersy, z której skorzystaliśmy. Chociaż tak jak starszy brat zużywa ogromne ich ilości… więc nie wiem na ile nam starczy. Zdarzają się dni, kiedy zmieniamy pieluszki ponad 20 razy! Przemiana materii na medal (albo na wykończenie rodziców ;P). Szczerze podziwiam Rodziców pieluchujących wielorazowo. My byśmy chyba oszaleli! [Niebawem na blogu ukaże się oszczędnicka wyprawka i o ile światopoglądowo bardzo bym chciała, żeby znalazły się w niej pieluchy wielorazowe… to rzeczywistość nie jest już taka różowa…]
W sierpniu Junior był w domu. Nie chcieliśmy mu fundować dodatkowych atrakcji w postaci nowego przedszkola w czasie kiedy rodził się jego młodszy brat. Zmierzyliśmy się z tą nową sytuacją wszyscy razem i bardzo się cieszę z takiej decyzji. Wprawdzie momentami bywało ciężko, bo Junior-huragan nie stosował się do próśb Mamy i Taty o spokój i obniżenie odrobinę głosu, ale i tak wyszło nam to na dobre.
Komentarz zbędny ;).
W tym roku przechodzę samą siebie, jeśli chodzi o zakupową ascezę. Od kilku miesięcy próbowałam kupić sandały. Miałam kilka „niewypałów”, które potem musiałam oddawać ;/. Nie wiem, czy zrobiłam się taka wymagjąca, czy po prostu dzisiejsza „butowa moda” jest tak kiepska… W każdym razie zostałam bez sandałów. Teraz to mi się już raczej nie przydadzą… Ale problem został przełożony na kolejny rok…
Pisałam Wam jakiś czas temu na instagramie, że połóg to ciężki czas dla garderoby. Ciążowe ciuchy są za duże, przedciążowe jeszcze za małe. I dochodzi aspekt szybkiego dostępu do piersi, żeby nakarmić małego ssaka. Obecnie chodzę jedynie w kilku rzeczach, ale już się szykuję na nową odsłonę oszczędnickiej szafy. Tylko muszę „wrócić do siebie”.
https://www.instagram.com/p/BYh2r7iD7CZ/?taken-by=oszczednicka
Planowałam zapłacić za indywidualną salę w szpitalu, ale okazało się, że bezpłatna izolatka była akurat wolna i tym sposobem zaoszczędziliśmy ponad 700 zł (bo zostałam pod obserwacją z synkiem kilka dni dłużej).
Nie pamiętam już, kiedy wydaliśmy 2500 zł w kategorii „rzeczy najważniejsze i niezbędne”. Chyba z dwa lata temu :P.
Kategoria II
W kategorii „inne” również spora nadwyżka. Chyba nie mieliśmy czasu, żeby cokolwiek kupować :). A wszelkie potrzeby zeszły na dalszy plan w obliczu wyzwania ogarnięcia dwójki łobuziaków.
Niestety nie mogę tego powiedzieć o „śmieciach” ;/. Ale przecież nie będę zakazywać Oszczędnickiemu kupować tych jego paskudztw. Sam musi do tego dojrzeć. Mam nadzieję, że stanie się to już niebawem!
Z uwagi na brak opłaty za żłobek Juniora planowaliśmy wydać 3 600 zł, ale ostatecznie wydaliśmy ZNACZNIE mniej. Tak niskich wydatków nie mieliśmy od dawna. Jednak to taka cisza przed burzą, bo wrzesień szykuje się baaaaardzo kosztowo.