Od początku marca trwa na facebooku wyzwanie dotyczące planowania posiłków. Jak pewnie pamiętacie to nasza pięta achillesowa. Postanowiliśmy w końcu się za to wziąć i przy okazji zmotywować innych uczestników wyzwania (i korzystać z ich doświadczeń).
Wiele z Was (które nie mają facebooka) prosiły mnie o wpis na blogu. Oto i on ;). Jesteśmy właśnie na półmetku wyzwania i powiem Wam szczerze, że dalej borykamy się z tym samym problemem – znalezieniem czasu, żeby usiąść i wspólnie te posiłki zaplanować. Wydaje mi się, że uczestnicy wyzwania radzą sobie znacznie lepiej…
Od czego zacząć?
Na początku wypisaliśmy sobie nasze ulubione potrawy. Takie, które robi się bardzo szybko i takie, które wymagają trochę czasu. Zwróciliśmy też uwagę na kalendarz sezonowy, żeby specjalnie nie kupować produktów, które są teraz dużo droższe (i mają niewiele wartości odżywczych).
W MARCU mamy czas na:
brukiew, cebula dymka, jarmuż, pieczarki, rzodkiewka, topinambur (z przechowalni), burak, cebula, czosnek, kapusta biała, kapusta czerwona, marchew, pietruszka (korzeń), por, seler (korzeń), ziemniaki, fasola, orzechy laskowe, orzechy włoskie, gruszki, jabłka
To prawda, nie ma tego zbyt wiele, ale spokojnie można wyczarować kilkanaście wspaniałych dań ;).
W międzyczasie w ramach małej rozgrzewki podjęliśmy wyzwanie niekupowania przez tydzień. Być może pamiętacie zadanie trzynaste w którym chodziło o to samo. Rok temu było trochę łatwiej, bo okres miniwyzwania poprzedzały Święta Wielkanocne, ale rezultaty niektórych uczestniczek przerosły moje wyobrażenia ;). My też daliśmy radę, ale chyba nie mieliśmy tyle fantazji…
Kolejny krok
Kolejnym krokiem było zebranie przepisów na dania jednogarnkowe i takie, które możemy przygotować wcześniej (a ich odgrzanie nie spowoduje strat „witalnych”). Polecam pobuszowanie w internecie i znalezienie choć kilku takich przepisów, których jeszcze nie próbowaliście ;). Usystematyzowaliśmy sobie też dania awaryjne, czyli z takimi składnikami, które mamy zawsze pod ręką i w sytuacjach kryzysowych nas poratują.
W końcu nadszedł czas na planowanie. Na początku tygodniowy harmonogram obiadów. Śniadania, kolacje i przekąski zostawiliśmy na kolejne tygodnie. W końcu nie od razu Kraków zbudowano…
Jak nam poszło?
Pierwszy tydzień marca był super. Właściwie w 100% wypełniliśmy nasz plan. Wielu uczestników wyzwania również (aż ślinka cieknie na myśl o tych wszystkich smacznych potrawach). W drugim tygodniu było już u nas znacznie gorzej… w weekend byliśmy na Kolosach w Gdyni. Zaplanowaliśmy posiłki dla Babci i Juniora, którzy zostali w domu, ale ostatecznie zmienili sobie jadłospis ;P. W kolejnym tygodniu planowaliśmy może dwa dni do przodu…
Ale jutro znowu sobota. Nasz dzień planowania i mam nadzieję, że tym razem pójdzie nam równie dobrze, jak w pierwszym tygodniu. Jeśli też chcecie dołączyć do wyzwania, zapraszam TUTAJ.
Po co planować?
Może ktoś sobie pomyśli, ale po co w ogóle planować? Nie można robić obiadu z dnia na dzień? Oczywiście, że można. Jednak planowanie pomaga oszczędzić nie tylko pieniądze (bo kupujemy tylko te produkty, których faktycznie potrzebujemy i nic się nie marnuje), ale też czas! Widzę znaczną różnicę w tym pierwszym marcowym tygodniu, a kolejnym. Owszem początki nie są łatwe (przynajmniej w naszym przypadku), bo ciężko nam się zebrać, żeby taki harmonogram zrobić, ale… potem już jest z górki!
A Wy planujecie posiłki? Może macie jakieś wskazówki, które usprawnią ten proces i zmotywują leniuchów?
Jeśli planowanie posiłków to Twoja zmora mam dla Ciebie rozwiązanie 🙂
🍓🍆Roczny planer posiłków (do druku)🌽
Co w nim znajdziesz?
👉 Kalendarz warzyw sezonowych na każdy miesiąc
👉 Arkusze na ulubione potraw
👉 Szablony na tygodniowe plany menu
👉 Szablon na akcję tydzień z zapasów
👉 Pomysły na sezonowe dania
👉 Pomysły na wykorzystanie resztek i niemarnowania jedzenia
Do końca maja w obniżonej cenie 💪 👉👉http://bit.ly/planerposilkow