Jak oszczędzać w ciąży?

Czy można oszczędzać w ciąży? Czy to w ogóle wypada? Wiem, wiem, kolejny kontrowersyjny temat. Po wpisie Ile kosztuje dziecko (czyli podsumowaniu rocznych wydatków Juniora) dostało mi się od niektórych po uszach, że jak ja mogę przeliczać cud życia na pieniądze… Ekhm ;). Nie widzę nic złego w pokazywaniu, że koszty posiadania dziecka wcale nie muszą być tak wysokie, jak to się często mówi. Tak jak zawsze w życiu, ważne jest to, żebyśmy świadomie wydawali nasze pieniądze, co wcale nie znaczy, że „na coś żałujemy” i jesteśmy sknerami.

 

Jak mądrze oszczędzać w ciąży

 

Prowadzanie ciąży

To chyba obszar, który może przynieść nam najwięcej oszczędności. Każdej ubezpieczonej kobiecie przysługuje prowadzenie ciąży w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia, czyli w teorii bezpłatnie. To oczywiście „zależy”. Od tego, w jakim mieście mieszkamy czy mamy sprawdzonych lekarzy i położne, czy przychodnia i laboratorium są blisko naszego zamieszkania etc. Opinie o prowadzeniu ciąży na NFZ są skrajnie różnie. Niektóre z Was były bardzo zadowolone, miały wspaniałego lekarza i położne, bez problemu umawiały się na wizyty, miały wszystkie badania bezpłatnie (nawet badania prenatalne, ale tu często decyduje wiek i wcześniejsze ciąże lub inne uwarunkowania). Niestety duża część miała znaczące problemy, czy to z niekompetentnymi lekarzami, słabym sprzętem, niechętnym wydawaniem skierowań na badania (lub ich brakiem!), długimi kolejkami i czasem oczekiwania na wizyty.

Wniosek jest taki: Łatwiej prowadzić ciążę na NFZ w dużych miastach, w sprawdzonych placówkach. Jednak jest to też możliwe w każdym mieście, ale trzeba się dobrze przygotować. Popytać znajomych o polecanych lekarzy (czy też w internecie np. na lokalnych grupach). Można też chodzić do dwóch ginekologów jednego na NFZ (by mieć darmowe skierowanie na badania), a drugiego prywatnie (by mieć pewność dobrej opieki – chociaż jak praktyka pokazuje, tu nigdy nie ma 100% pewności).

Witaminy/leki

Wiem, że część z przyszłych Mam wyznaje zasadę, że nie potrzebuje żadnych dodatkowych witamin (chyba, że są oznaki tych braków), a dziecko samo sobie „wyciągnie”, co będzie potrzebowało. Ja jednak uważam, że powinnyśmy zażywać suplementy (kwas foliowy bezdyskusyjnie, ale i inne witaminy). Mam w moim najbliższym kręgu znajomych przypadki, że pomimo braku oznak niedoborów u Mamy, dziecko po urodzeniu miało np. znacznie za mało magnezu.

Polecam zaopatrzyć się w witaminy w aptekach internetowych, bo ceny są znacząco niższe.

Kosmetyki

Chyba większość z nas „boi się” rozstępów i wydałaby spore pieniądze, żeby kupić cudowne specyfiki, które nas przed tym ochronią ;). Niestety prawda jest taka, że najważniejsze jest uwarunkowanie genetyczne. Jeśli macie tendencję do rozstępów, to nawet jeśli byście smarowały się kremami za tysiące złotych…. to i tak się pojawią. Oczywiście zachęcam do tego, żeby dbać o swoją skórę w ciąży, ale z umiarem. Najlepsze (i najczęściej najtańsze) są naturalne sposoby: olej kokosowy, olejek migdałowy czy oliwka. Oczywiście, jeśli nie odpowiada Wam konsystencja czy wolicie inne specyfiki, korzystajcie z nich. Tylko pamiętajcie, że w tym wypadku cena rzadko kiedy świadczy o skuteczności produktu.

Jeśli chodzi o pielęgnację piersi, sprawa ma się podobnie. To co naturalne powinno być najlepsze. Choć oczywiście nie zawsze się to sprawdza. W ciąży z Juniorem używałam oleju kokosowego i olejku migdałowego do ciała, ale na piersi zupełnie mi nie pasował (Mogę Wam za to polecić krem Pharmaceris M Bustfirm).

Zasada oszczędzania taka sama jak przy witaminach, apteki internetowe mają znacznie niższe ceny.

Ubrania

Przede wszystkim polecam świadome i przemyślane zakupy. Wiadomo, że różnie nam się przybiera kilogramów w ciąży 😉 (z Juniorem miałam 16 na plusie !), ale nie ma potrzeby wymiany całej garderoby. Na pewno część rzeczy będzie pasowała przed, w trakcie i po ciąży (wszystkie luźne koszulki, tuniki i sukienki). A poza tym to dobry moment na spróbowanie szafy kapsułkowej (o której już niebawem na blogu). Kupując nowe ubrania, warto zwracać uwagę na ich funkcjonalność po narodzinach dziecka np. przy karmieniu piersią.

Ubrania ciążowe zazwyczaj podlegają takim samym cyklom „wymiankowym”, jak te dziecięce, krążąc pomiędzy znajomymi. Jeśli jednak nie macie w swoim otoczeniu innych młodych Mam, zawsze zostają Wam wymianki, second handy (chociaż to raczej w większych miastach) i przeceny ;).

Bez czego według mnie nie da się żyć? Przede wszystkim spodni na gumce! Nie wyobrażam sobie robić „wszywek” w zwyczajnych spodniach. Po pierwsze, że kiepsko to wygląda, a po drugie jest (moim zdaniem) zupełnie niewygodne. W zależności od wielkości brzuszka przyda się też kilka ciążowych koszulek. Kilka to znaczy 2-3, nie trzeba od razu kupować 15 ;).

W ciąży z Juniorem kupiłam dwie pary spodni, legginsy i ciążowe rajstopy. W dzierżawę dostałam 2 tshirty, koszulę i sweterek. Korzystałam też z moich przedciążowych ciuchów.

 

A jak to było/jest u Was? Zgadzacie się z moimi pomysłami, a może macie jakieś inne?

 

 

Oszczędnicka