Zgodnie z obietnicą dziś podsumowanie juniorowych wydatków, czyli odpowiedź na pytanie ile kosztuje pierwszy rok życia dziecka. Do zestawienia wzięłam pod uwagę tylko te wydatki, które pojawiły się już po przyjściu Juniora na świat. W sierpniu dzieliłam się z Wami wydatkami półrocznymi oraz tymi poniesionymi przed jego narodzinami. Wtedy średnia miesięczna wyniosła 495 zł. Okazało się jednak, że im Junior był starszy, tym mniej pieniędzy wydawaliśmy. Po roku średnia miesięczna wyniosła niecałe 300 zł! 🙂 W ciągu ostatnich 12 miesięcy Junior wydał 3500 zł (dokładnie 3498,12), czyli niewiele ponad nasz miesięczny budżet 🙂
Oczywiście nasza sytuacja jest dość komfortowa, bo wiele rzeczy dostaliśmy w dzierżawę od znajomych. Pierwsze ubranka kupiliśmy, jak Junior skończył pół roku. Nie kupowaliśmy też żadnych gadżetów (mat edukacyjnych, bujaczków etc.), wózek dostaliśmy od Rodziców. Ale… gdybyśmy nie mieli tylu znajomych z dziećmi, na pewno kupowalibyśmy rzeczy z drugiej ręki, korzystając z olx i facebookowych grup sprzedażowych. Tak kupiliśmy łóżeczko (100 zł razem z NOWYM materacem), a kilka dni temu worek ubranek (w bardzo dobrym stanie) za 25 zł. Oczywiście szukalibyśmy też promocji (teraz jest to łatwiejsze dzięki grupie dziecko bez kosztów :P).
pieluchy |
661,81 |
chusteczki |
179,01 |
płatki |
15,56 |
kosmetyki |
199,93 |
proszek |
93,45 |
1149,76 |
Podsumowując wydatki pieluchowe, wyszło niewiele ponad 55 zł miesięcznie. Na początku korzystaliśmy z Pampers Premium Care, dopiero jak Junior zaczął używać rozmiaru nr 3 przerzuciliśmy się na Dady. Jak Wam pisałam, dostaliśmy sporo pieluszek w prezencie, jednak mimo to zdziwiła mnie ta niska kwota. Jeśli miałabym szacować, to powiedziałabym, że pieluszki kosztowały nas ok 100 zł miesięcznie, a tu proszę taka niespodzianka 🙂
Na „mokre chusteczki” wydawaliśmy ok 15 zł miesięcznie. Uważam, że to wcale nie jest wysoka kwota, a i komfort (mój i Oszczędnickiego) nieporównywalnie większy. Być może Junior byłby bardziej zadowolony z wacików nasączanych wodą, lub flanelowych szmatek, ale Rodzice też są ważni 😛 Jak widać mieliśmy epizod z płatkami kosmetycznymi, ale zupełnie się w naszym przypadku nie sprawdziły.
Kosmetyki to przede wszystkim krem bepanthen (stanowi ponad połowę ww. kwoty) kremy i płyny do kąpieli. Na początku Junior miał małe problemy skórne, ale używaliśmy tzw. krochmalu (kąpiele w mące ziemniaczanej) i obyło się bez korzystania z emolientów.
słoiczki & mm |
90,1 |
akcesoria butelkowe |
149,03 |
krzesełko |
49 |
288,13 |
Za radą położnych kupiliśmy puszkę mleka modyfikowanego, która na szczęście nie była specjalnie potrzebna, bo Junior wiedział co dobre 🙂 Póki mam darmowe mleko (a nie zapowiada się, żeby zniknęło :P) będziemy z niego korzystać, aż Młodzieniec będzie mógł pić krowie mleko. Słoiczki kupowaliśmy sporadycznie, szczególnie przy okazji wyjazdów. Akcesoria butelkowe to również smoczki… kupiliśmy chyba wszystkie dostępne na rynku, jednak nasz syn nie był zupełnie nimi zainteresowany. Krzesełko z IKEA – najlepsze na świecie!
leki & witaminy |
232,04 |
szczepienia |
405 |
wizyty lekarskie |
260 |
rehabilitacja |
340 |
1237,04 |
Zdecydowaliśmy się na szczepienia 5w1, byliśmy też prywatnie u ortopedy i neurologa. Jeśli była możliwość (sensownych) wizyt na nfz, również z nich korzystaliśmy (tak Junior był dwa razy u laryngologa). Martwiliśmy się też o zwiększone napięcie mięśniowe naszego Malucha, dlatego nie obyło się bez kilku wizyt u rehabilitantki. Na szczęście nie było to nic poważnego i w większości ćwiczyliśmy w domu. Kategoria leki i witaminy to przede wszystkim witamina K i D. Kupiliśmy też dwa razy ibufen, maść na ząbkowanie oraz kropelki z dobrą florą bakteryjną (czy jak to się tam nazywa :P).
pieluchy do pływania |
29,24 |
basen |
90 |
zabawki |
107,06 |
wyposażenie domowe |
105,91 |
ubrania |
258,87 |
inne |
232,11 |
823,19 |
Byliśmy dwa razy na specjalnych basenowych zajęciach dla maluchów, które do najtańszych nie należą (45 zł za zajęcia). Później chodziliśmy na basen (ale już nie na zajęcia) korzystając z multisporta, a Junior wchodził za darmo. Połowa kwoty zabawkowej to książeczki.
Jak widzicie, dziecko wcale nie musi kosztować fortuny 🙂 Podliczając wszystkie wydatki (poniesione również przed jego urodzeniem), wydaliśmy łącznie niewiele ponad 3850 zł! Jeśliby doliczyć moje badania i wizyty ginekologiczne podczas ciąży, to kwota przekroczyłaby 4000 zł.