Budżet domowy w praktyce – finansowe podsumowanie stycznia

podsumowanie_miesiaca

Pierwsze finansowe podsumowanie w 2017 roku! Na szczęście obyło się bez żadnych dużych, niezaplanowanych wydatków. Co więcej „zrobiliśmy” budżet niemal w 100% (dawno nie byliśmy tak blisko zaplanowanej kwoty :P).
Wydaliśmy dokładnie 4008,02 zł :).

 

Prezentowane tu wydatki, to koszty życia 3-osobowej rodziny. Mieszkamy w średniej wielkości mieście, w mieszkaniu rodziny (nie płacimy za wynajem, tylko czynsz i rachunki). Dojeżdżam do pracy 70 km w jedną stronę, ale na szczęście tylko 1 dzień w tygodniu (w pozostałe dni pracuję zdalnie z domu). Oszczędnicki do pracy chadza na piechotę. Junior ma już prawie 2 lata i niestety sporo kosztuje nas jego opieka.  Nie mamy żadnych kredytów. Wydajemy mniej, niż zarabiamy (jednak jako że nie chcemy się dzielić przychodami, nie zdradzam, ile oszczędzamy).

 

Rachunki

W styczniu czekała nas miła niespodzianka. Malutka nadpłata za wodę i całkiem duża za prąd ;). Dla tych, którzy się dziwią naszym wydatkom na energię, przypomnę, że nie mamy telewizora, zmywarki, mikrofalówki i innych takich urządzeń. Pralki używamy raz (czasem dwa razy w tygodniu). I stosujemy się do zasad przedstawionych w zadaniu 42.  100 złotych na plusie cieszy oko (i łata dalsze dziury :P).

 

podstawowe

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, dlaczego przekroczyliśmy założony budżet na jedzenie. Być może Junior zaczął (jeszcze) więcej konsumować (zazwyczaj zjada porcje wielkości naszych). Ostatnio odbierając go ze żłobka, usłyszałam takie pytanie „Czy Junior w domu też tyle je?”. Trochę zdziwiona odpowiedziałam, że owszem ma apetyt i zapytałam, czy je aż tyle więcej od innych dzieci? W odpowiedzi „Noooo znacząco”. Więc być może to jest tajemnica zwiększonych wydatków :P. Kosmetyki też znacznie powyżej założonej kwoty. To efekt moich (nieplanowanych) zapasów korektorowych.

 

Junior

Oszczędnicki poszalał i wykupił chyba wszystkie opakowania w ramach ostatniej promocji Dady ;). Faktycznie to była okazja, bo kosztowały prawie o połowę taniej. Wydaliśmy zatem 265 złotych na pieluszki i mamy cichą nadzieję, że to będą nasze ostatnie „dzienne” pieluchy i jak się skończą, to odpieluchujemy Kawalera :D! (w okolicach późnej wiosny).

 

transport

Kategoria transportowa nieznacznie na minusie. Tak wyszło.

 

Leki

W tym miesiącu kupiliśmy sporo witamin (D, jod, C), wapno i inne takie. Mieliśmy zaplanowaną prywatną wizytę u lekarza, ale okazało się, że było jeszcze potrzebne USG. Stąd ponad 150 złotych na minusie.

 

ubrania

Jeśli czytaliście pierwszy wpis z Oszczędnickiej szafy, to śpieszę donieść, że w styczniu również nie wydałam ani grosza na ubrania (Junior też nie). Za to Oszczędnicki ma teraz super zimowy strój do biegania ;).

 

podsumowanie I

Już nie pamiętam, kiedy mieliśmy wydatki z kategorii pierwszej (czyli rzeczy najpotrzebniejszych) na minusie. Na szczęście niewiele, ale nie wygląda to przyjemnie…

 

zachcianki

Na szczęście kategoria zachcianki nadrabia wcześniejsze braki. Zadziwiający wynik wydatków na alkohol, niestety śmieci dalej niezadowalająco (pomimo wyeliminowania wszystkiego, co zawiera olej palmowy).

 

Inne

Kolejna kategoria na plusie. Delikatnie przekroczyliśmy nasze plany na wydatki domowe (Oszczędnicki zrobił Juniorowi szafkę, którą pierwotnie planowaliśmy dopiero na luty).

 

razem II

razem wszystko

Na szczęście minus w kategorii pierwszej został zniwelowany przez mniejsze wydatki na zachcianki i „inne”. Ostatecznie prawie 63 złote zostały nam na dodatkowe inwestycje!

A jak wyglądał u Was pierwszy miesiąc Nowego Roku? Zadowoleni, czy są obszary do poprawy? 🙂

ways to cook healthy

Oszczędnicka