Listopad oprócz wspaniałego święta (moich 30. urodzin 😛) przyniósł nam kolejne wydatki samochodowe, ale o dziwo nie wpłynęło to znacząco na zwiększenie naszego budżetu. Od jakiegoś czasu koszty naszego życia oscylują w okolicach 4 000 zł i tak było i tym razem. Wprawdzie zaplanowaliśmy budżet wyższy o ok. 10%, ale ostatecznie wydaliśmy 4057 zł.
Prezentowane tu wydatki, to koszty życia 4-osobowej rodziny. Mieszkamy w średniej wielkości mieście, w mieszkaniu rodziny (nie płacimy za wynajem, tylko czynsz i rachunki). Jestem obecnie na urlopie macierzyńskim, a Oszczędnicki do pracy chadza na piechotę. Junior ma 2,5 roku, a Nowy Obywatel właśnie przestał być noworodkiem. Nie mamy żadnych kredytów. Wydajemy mniej, niż zarabiamy (jednak jako że nie chcemy się dzielić przychodami, nie zdradzam, ile oszczędzamy).
Kategoria I – rzeczy najważniejsze i niezbędne
Zastanawialiśmy się ostatnio z Oszczędnikim, czy jesteśmy w stanie jakoś obniżyć nasze rachunki. Za jakiś czas będziemy mieć możliwość zmiany taryfy internetowej, ale reszta opłat jest raczej nie do ruszenia.
Kilka miesięcy temu zwiększyliśmy nasz limit wydatkowy na jedzenie do 800 zł, ale po raz kolejny wydaliśmy mniej. To rezygnacja z mięsa i gotowych produktów dała taki efekt uboczny ;). Jednocześnie większość warzyw i owoców kupujemy ekologicznych. W lutym planuję kolejny eksperyment jedzeniowy, jeszcze dokładniejszy, niż ten ostatni. Od niedawna jem całkowicie wegańsko, ale chłopcy nie zrezygnowali z jajek (dostajemy ze wsi, ze sprawdzonego źródła). Jednak jak widać po naszym budżecie, nawet kupując ekologiczne warzywa, nie trzeba wydawać fortuny. Kwota na „chemię” mocno przekroczona… ale zapasy wszystkich specyfików uzupełnione.
900-1000 zł (czyli 1/4 naszego budżetu) to stała kwota, którą wydajemy na chłopaków. Zazwyczaj przeznaczamy po 200 zł na kawalera plus 500 zł na przedszkole. Ale w tym miesiącu uzupełniliśmy garderobę Juniora (korzystając z lumpeksów i wyprzedaży).
Jak Wam ostatnio pisałam, planuję zakup płaszcza. Bardzo dziękuję za wszystkie polecenia, mam już swoje typy i zamierzam uwzględnić ten wydatek w grudniu lub styczniu. Niedawno napisała do mnie Czytelniczka, zarzucając mi, że nasze wydatki na ubrania są totalnie nierealne… I bardzo mnie to zastanowiło… Czy żyjemy w aż tak konsumpcyjnym społeczeństwie, że ciężko sobie wyobrazić, że ktoś może chodzić przez kilka lat w tych samych rzeczach?! Moja szafa dalej jest pełna, chociaż od dawna nie kupiłam nic nowego… myślę, że większość z Was tak ma. A mimo to czujemy (tzn. niektórzy z nas) potrzebę nabywania nowych ubrań… Kolejny wpis z cyklu oszczędnickiej szafy też jest w planach!
Od czasu do czasu wykupuję w pracy abonament medyczny na całą naszą Rodzinę, żeby się kompleksowo przebadać ;). Tym sposobem płacimy jedynie ułamek sumy, którą musielibyśmy zapłacić, idąc do lekarzy specjalistów prywatnie (bo na NFZ terminy są bardzo odległe).
Jak już Wam pisałam we wstępie, listopad przyniósł nam dość znaczne wydatki samochodowe. Szczerze się Wam przyznam, że w naszej Rodzinie to Oszczędniki zajmuje się takimi sprawami, więc nawet nie pamiętam, co się mieści w tej kwocie… chyba świece, olej… i coś tam jeszcze… W każdym razie jestem przekonana, że mój zaradny Mąż wybrał najlepszą możliwą opcję (co wcale nie musi oznaczać, że najtańszą :P)
Kategoria II
Dawno nie mieliśmy tak minimalistycznych planów w kategorii inne. 43 zł na rozrywkę, to abonament za Netflixa. Zdecydowaliśmy, że wykupimy go na okres zimowy… i czekam na kolejne ciekawe dokumenty (bo już chyba wszystkie obejrzałam). Jeśli zastanawiacie się, co z moim prezentem na urodziny… to Oszczędnicki odkładał pieniądze z dodatkowych zleceń, których nie włączaliśmy do naszego budżetu… i nie mam pojęcia, ile na niego wydał… takie małe nagięcie reguł :P.
Jestem przeszczęśliwa, że wydatki na śmieci już drugi miesiąc utrzymują się w okolicach 30 zł! Jesteśmy na BARDZO dobrej drodze ;). Zadziwiająco niska kwota na alkohol, ale taki był listopad niemal bezalkoholowy…
Wydaliśmy prawie 10% mniej, niż zakładaliśmy! To taka przeciwwaga dla października, gdzie było 10% więcej :P. Kolejny miesiąc przyniesie dodatkowe koszty. Nie tylko związanych ze Świętami, ale o tym niebawem. Tymczasem zapraszam do DARMOWEGO wyzwania – ogarnięcia świątecznego budżetu. To wprawdzie ostatni dzwonek i mam nadzieję, że większość z Was już się za to zabrała, ale… lepiej późno, niż wcale ;). Dlatego zapraszam do facebookowej grupy [kliknij TUTAJ, żeby dołączyć].