Tu i teraz w grudniu

Wydawało mi się, że tak sobie spokojnie żyjemy #tuiteraz, chociaż dni są do siebie łudząco podobnie. Czy u Was pierwsze miesiące w powiększonym składzie też tak wyglądały? Ale ostatni wpis z cyklu opublikowałam we wrześniu! Jednak przy dwójce dzieciaków czas inaczej płynie żeby nie powiedzieć pędzi. Pamiętam, że z Juniorem było zupełnie inaczej. Wprawdzie byliśmy mega umęczeni pierwszymi miesiącami, ale jakoś tak wszystko miało swoją kolej… A teraz… nagle… okazało się, że jesteśmy w czwórkę już od czterech miesięcy! I naszła mnie taka refleksja…

Niemal dokładnie dwa i pół roku temu zaczęłam dla Was pisać. Junior skończył cztery miesiące i nasze życie zaczęło inaczej wyglądać. Już tyle nie krzyczał (bo przez pierwsze dwa miesiące wydzierał się nonstop… i nie, to nie jest przenośnia, tak było…), chociaż dalej wymagał baaardzo dużo uwagi. Pierwsze wpisy powstawały podczas karmienia lub z Ignacym w chuście. Zaczęłam pisać bloga, bo potrzebowałam zająć czymś głowę. Czymś innym niż pieluchami. Poza tym strasznie denerwował mnie pogląd, że dziecko „kosztuje fortunę”. Chciałam udowodnić, że to nieprawda! Nie wiedziałam, czy mi się to spodoba. Na początku pisałam zupełnie anonimowo, dopiero po ok. 7 miesiącach się „ujawniłam”.

Nie spodziewałam się, że spotkam tyle wspaniałych kobiet z podobnym do mnie światopoglądem. I to nie tylko innych blogerek, ale cudownych Czytelniczek! Dziękuję Wam za wszystkie komentarze zostawiane pod wpisami, na facebooku, instagramie czy w prywatnych wiadomościach. To ogromnie miłe uczucie wiedzieć, że to, co robię, pomaga tak wielu osobom :*.

A co u mnie w grudniu?

#słucham… pastorałek… w tym roku szczególnie uwielbiam Trudne życzenia w wykonaniu Adama Nowaka i Ani Rusowicz. Mogę ich słuchać na okrągło. A i Wam życzę tego, co w piosence

„Dziś śpiewam te trudne słowa życzenia Wam nieznane:
Żebyście mieli w głowach dobrze poukładane
Nie wielkich sukcesów i wielkich pieniędzy
Za cenę dowolną co szybciej co prędzej
Jak wiary to mądrej nadziei na wszystko
Miłości do kogoś kto zawsze zawsze jest blisko”

#oglądam.. oj przyznam Wam się szczerze, że ostatnio oglądam masę seriali… Zdecydowaliśmy się z Oszczędnickim na abonament w Netflixie z uwagi na świetne bajki… a przynajmniej taka jest oficjalna wersja ;). Także w ostatnim czasie obejrzałam cały sezon Crown, Stranger Things2 i Broadchurch. Każdy inny, ale wszystkie polecam.

#czytam… Zamiast edukacji Johna Holta. Książka to krytyka współczesnego (czyli takiego, jaki wszyscy znamy) systemu szkolnictwa. Jeśli interesujecie się edukacją domową, to pewnie znacie tego autora, a i może czytaliście ten tytuł. Jestem dopiero po kilku pierwszych rozdziałach, ale mam dość mieszane uczucia. Z moich doświadczeń wynika, że jednak większość ludzi jest bardzo leniwa i jeśli by mieli sami sobie organizować naukę (a to proponuje autor)… to skończyłoby się to graniem w gry, przeglądaniem mediów społecznościowych lub oglądaniem seriali… Ale być może się mylę :).

#uczę się… uważności i spokoju. Choć przy dwójce małych dzieci o to trudno… Jakiś czas temu trafiłam na podcast Lepiej teraz i zachwyciłam się odcinkiem o stoicyzmie. Przesłuchałam go już kilka razy i nie mam dość. Niesamowicie inspirująca rozmowa!

#jestem wdzięczna… za moich chłopaków… I jasne czasem mam wszystkiego dość, marudzę, że nie mam chwili dla siebie (chociaż przecież zawsze mam te kilka minut!) i ogólnie „użalam się nad sobą”… Ale kiedy zdaję sobie sprawę, jak jestem szczęśliwa… jak mało zmartwień ma moja Rodzina… to jest mi po prostu wstyd. Wstyd, że mam czelność narzekać, kiedy miliony osób w mgnieniu oka by się ze mną zamieniły…

Kilka dni temu przeczytałam wpis na blogu mataja – Moje dziecko jest aniołem… I nie byłam w stanie napisać komentarza… Wiem, że takich dzieci są tysiące… i ich Rodzice muszą się mierzyć z wielkimi zadaniami… Dlatego staram się codziennie dziękować za to, co mam i nie marudzić…

#planuję… dobrze zaplanować rok 2018. Wiem, że już chyba ze dwa razy pisałam, że wracam na oszczędnickie tory, a na blogu wcale nie dzieje się tak dużo… Ale w nowym roku inaczej zorganizujemy sobie z Oszczędnickim dzień, Najmłodszy nie będzie już wymagał mojej niemal nieustannej obecności… W głowie mam milion pomysłów, muszę tylko realistycznie je zaplanować ;).

Jeszcze raz wszystkiego dobrego na Święta (nawet jeśli nie świętujecie). Dziękuję Wam, że jesteście :* A co u Was w grudniu?

Oszczędnicka