Ogarnij swoje finanse w 52 tygodnie. Tydzień 40

6
Zgodnie z obietnicą rozpoczynamy dziś cykl oszczędności tak zwanych domowych kosztów stałych. W końcu październik (miesiąc oszczędzania) do czegoś zobowiązuje :). Niestety choroba Juniora (i moja) pokrzyżowała mi znacząco plany. Miał być szampan, fanfary i rozpoczęta zbiórka na polakpotrafi w celu wydania oszczędnickiej książki (o tym, jak ogarnąć swoje finanse!). Od razu uprzedzam wątpliwości, to nie będą przekopiowane treści z bloga, tylko znaaaacznie ulepszona wersja kursu „Ogarnij swoje finanse w 52 tygodnie„. Oczywiście, jak tylko dopnę wszystkie zadania dam Wam znać, bo liczę na Wasze wsparcie :).

Ale wracając do dzisiejszego zadania…

 

Jako że sezon grzewczy chyba już we wszystkich miastach został oficjalnie otwarty, na pierwszy ogień weźmiemy „oszczędzanie na ogrzewaniu”. Będę pisać z perspektywy mieszkańca bloku z centralnym ogrzewaniem, licząc na Wasze podpowiedzi przy ogrzewaniu gazem i prądem.

Niestety sytuacja delikatnie się komplikuje, jeśli nie macie indywidualnych liczników na kaloryferach. Do tej pory zawsze takie mieliśmy, dopiero w zeszłym roku nasza spółdzielnia zdecydowała się z nich zrezygnować. Mieliśmy obawy, że teraz „ludzie oszaleją w sezonie grzewczym”, bo skoro nie rozlicza się nikogo indywidualnie, tylko względem metrażu to po co się starać. Na szczęście spotkała nas miła niespodzianka i dostaliśmy zwrot niemal w wysokości jednego czynszu :).

Być może niektóre z tych porad będą dla Was oczywiste, ale lepiej powiedzieć coś dwa razy (albo pięć) niż pominąć.

Jak oszczędzać na ogrzewaniu?

  1. Wietrz mieszkanie krótko, ale intensywnie (uchylenie okien to nie jest rozwiązanie).
  2. Chwilę przed wietrzeniem zakręć kaloryfery.
  3. Upewnij się, że masz dobrze uszczelnione okna i drzwi. Czasem jedna „stara” uszczelka potrafi wypuścić naprawdę dużo ciepła.
  4. Nie zasłaniaj grzejników.
  5. Nie zasłaniaj rur „od centralnego”.
  6. Jeśli wychodzisz z domu (np. do pracy), przykręć kaloryfery na minimalny poziom.
  7. Jeśli wyjeżdżasz z domu na dłużej, przykręć kaloryfery na minimalny poziom (lub jeśli nie zapowiadają wielkich mrozów, zupełnie je zakręć).
  8. Jeśli jednak masz ogrzewanie gazowe lub na prąd po prostu dobrze ustaw termostat. Całkowite wyłączanie takiego ogrzewania powoduje zwiększony pobór mocy w momencie ponownego włączenia. I cała operacje staje się zupełnie nieopłacalna.
  9. Na noc przykręć kaloryfery we wszystkich pomieszczeniach. W tych, w których nikt nie śpi znacząco. W sypialniach według zaleceń powinno być 18-19C. (Zobaczymy, jak nam to wyjdzie w tym roku, bo Junior się tragicznie rozkopuje, ale będziemy próbować).
  10. Ubierz się cieplej.
    Nawet mając małe dzieci, warto ubrać się cieplej, niż utrzymywać wysoką temperaturę w pomieszczeniach. To jest zdrowsze dla wszystkich :).
  11. Jeśli jest słońce, odsłaniaj wszystkie zasłony, jeśli robi się ciemno, zasłaniaj je.
  12. Przyklej folię termiczną NAD kaloryferem, czyli pod parapetem (jeśli oczywiście masz taką możliwość). Przyklejanie jej za grzejnikiem niewiele da.
  13. Kiedy gotujesz lub pieczesz, wyłącz w kuchni kaloryfer.
  14. Przenieś „życie rodzinne do jednego pokoju”. Będzie Wam wszystkim cieplej i zacieśni więzi :P.
  15. Zmniejsz temperaturę i zamknij drzwi do pokojów, z których nie korzystasz przez dłuższy czas. (Np. jeśli po powrocie z pracy przebywasz zazwyczaj w dużym pokoju/salonie lub kuchni, temperatura w sypialni może być niższa. Lub jeśli bawisz się z dzieckiem w jednym pokoju, a w reszcie nie ma domowników, po co płacić za ich dodatkowe ogrzewanie?).

 

Stosujecie proponowane przeze mnie zasady? A może macie jakieś inne?

 


Nie chcesz przegapić kolejnych wpisów z serii Ogarnij swoje finanse w 52 tygodnie? – zapisz się na newsletter. Zapraszam Cię też do facebookowej grupy, gdzie znajdziesz motywację i wsparcie
[mc4wp_form]
Jeśli uważasz, że ten wpis jest wartościowy i może się komuś z Twojego otoczenia przydać, proszę, prześlij go dalej, udostępnij lub po prostu powiedz o nim Twoim znajomym. Szczególnie zależy mi na dotarciu do kobiet, które zazwyczaj nie czytają „finansowych blogów”. Pomóż mi do nich dotrzeć! Dziękuję, że jesteś!

Oszczędnicka