Zgodnie z zapowiedzią wracamy do kuchni. Przetestowałyście dobrze wcześniejsze zadania? Będzie mi niezmiernie miło, jeśli podzielicie się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami w komentarzach. U nas tygodniowy plan menu ciągle jeszcze nie może się zakorzenić. Udaje nam się planować na 4, czasem 5 dni do przodu. Właściwie sama nie wiem, czy to aż taka różnica, czy musi to być koniecznie tydzień? Jakie są Wasze doświadczenia? Wiem, że niektórzy planują nawet miesięczne jadłospisy, ale to już dla mnie wyższa szkoła jazdy :).
Dzisiaj zadanie, które dla niektórych będzie banalnie proste, a dla innych stanowić będzie spore wyzwanie. Co jest bohaterem dzisiejszego wpisu? –> „jedzenie na mieście”. Oczywiście nie chodzi mi o to , żeby całkowicie wyeliminować posiłki poza domem, ale przede wszystkim zdać sobie sprawę, dlaczego tak się stołujemy? Wydaje Ci się, że nie masz czasu, czy nie lubisz gotować? Jesteś zbyt zmęczona, po powrocie z pracy? A może wynika to z przeświadczenia, że gotowanie, to trudna sztuka?
Jeśli jedzenie w restauracjach sprawia Ci przyjemność i jesteś całkowicie świadoma ilości wydawanych pieniędzy, to inna bajka. Natomiast, jeśli posiłkujesz się którąś z wyżej wymienionych wymówek (lub podobną) to spróbuj zmienić nastawienie, chociaż na miesiąc. Dobre planowanie posiłków pomoże uniknąć sytuacji, gdy jesz „na mieście”, bo „nie miałaś czasu” zrobić czegoś w domu. (Chociaż wiem z własnego doświadczenia, że na początku nie jest to proste). Niebawem podzielę się sprawdzonymi, szybkimi i tanimi przepisami :).
Jak już wcześniej pisałam, nie namawiam do całkowitej rezygnacji z jedzenia poza domem. Nam też zdarza się odwiedzić jakieś restauracje, pizzerie, burgerownie czy nawet bary. Ale wszystkie te wizyty są intencjonalne i świadomie rezygnujemy wtedy z posiłku w domu.
Zadanie 25: (Zazwyczaj) jedz w domu.
A Ty jak często jadasz na mieście? Z jakich powodów to robisz? Jestem niezmiernie Ciekawa Twojej opinii!
–
Nie chcesz przegapić kolejnych wpisów z serii Ogarnij swoje finanse w 52 tygodnie? – zapisz się na newsletter. Zapraszam Cię też do facebookowej grupy, gdzie znajdziesz motywację i wsparcie
Jeśli uważasz, że ten wpis jest wartościowy i może się komuś z Twojego otoczenia przydać, proszę, prześlij go dalej, udostępnij lub po prostu powiedz o nim Twoim znajomym. Szczególnie zależy mi na dotarciu do kobiet, które zazwyczaj nie czytają „finansowych blogów”. Pomóż mi do nich dotrzeć! Dziękuję, że jesteś!