Już się pochwaliłam na grupie, że znowu nie zrobiliśmy budżetu… Ale okazało się, że jedna excelowa komórka zapomniała, że ma się podliczyć… Wprawdzie dalej nie wydaliśmy 3300 zł (jak zakłada nasz budżet), ale nadprogramowo zostało „zaledwie” 80 zł. Piszę zaledwie, bo już się ucieszyłam, że znowu będzie to większa kwota… (Oczywiście nie chodzi mi o nasze „prawdziwe oszczędności”, tylko o pieniądze, które były zaplanowane do wydania).
———————————————–
Prezentowane tu wydatki, to koszty życia 3-osobowej rodziny (właściwie 2,5 :P). Mieszkamy w średniej wielkości mieście, w mieszkaniu rodziny (nie płacimy za wynajem, tylko czynsz i rachunki). Wróciłam już do pracy (:)!), do której dojeżdżam 70 km w jedną stronę, ale na szczęście tylko 3 dni w tygodniu (sama jadę tylko raz w tygodniu, pozostałe dwa razy ze znajomymi, więc dzielimy się kosztami paliwa). Oszczędnicki do pracy chadza na piechotę. Junior ma już roczek! :), ale póki co nie generuje dużych kosztów. Nie mamy żadnych kredytów. Wydajemy mniej, niż zarabiamy (jednak jako że nie chcemy się dzielić przychodami, nie zdradzam, ile oszczędzamy).
———————————————–
Kategoria I – rzeczy najważniejsze i niezbędne
Pomimo, że przeszłam do NJU mobile, to jeszcze nie rozstałam się na dobre z poprzednim operatorem. Chyba coś zachachmęciłam, bo przyszedł mi sms, że przeniesienie mojego numeru nastąpi dopiero w czerwcu :/ Okazało się też, że skończyły mi się wszystkie pakiety i przyszedł abstrakcyjnie duży rachunek 80 zł 🙁 Kategoria rachunki domowe na minusie…
Znowu przekroczyliśmy budżet na jedzenie… Wprawdzie nie ograniczamy się specjalnie i kupujemy zdrowe produkty (kierując się rzecz jasna kalendarzem sezonowym), ale może możemy lepiej rozplanować te wydatki? A może po prostu będzie trzeba zwiększyć budżet zakupowy? Sprawdzimy to w maju.
Junior wyjątkowo w kwietniu poszalał :). No dobra to rodzice oszaleli, jeśli chodzi o ilość zakupionych pieluch. Takie promocje były! (Wyhaczone na grupie „Dziecko bez kosztów”) Ale wiadomo, pieluchy mogą leżeć, szybko się z nimi nie rozstaniemy niestety… Kupiliśmy też kilka ubranek w genialnym second handzie i pierwszy juniorowy kask rowerowy. Pierwsza wyprawa już za nami! :).
Miesiąc skończyliśmy z pełnym bakiem, więc gdyby się uprzeć można by przenieść ok 200 zł na maj… Ale jako że nie uprawiamy kreatywnej księgowości to jesteśmy ponad 130 zł na minusie.
Wydatki na leki to koszty suplementów, ale zaleconych przez lekarza 🙂
W tym miesiącu jedynym „ubraniowym” zakupem były moje rajstopy w Bierdonce 😛 Dziwna sprawa, ale to jedyne rajstopy, których nie niszczę. Żadna inna firma u mnie długo nie przetrwa… Też tak macie? :P’
Kategoria I na sporym minusie. Złożyły się na to wydatki na paliwo, jedzenie i mój nieszczęsny rachunek za telefon… 🙁
Kategoria II
Kategoria inne na plusie 🙂 i to aż 150 zł. Nie zdążyłam kupić szkieł kontaktowych, choć wydatek był zaplanowany.
Pomimo kilku obiadów w pracy kategoria jedzenie na mieście na plusie 🙂 Inaczej ma się sprawa ze śmieciami i alkoholem… Być może w maju owoce zastąpią część śmieciowych słodyczy (oby!).
Kategoria II na sporym plusie, co bardzo mnie cieszy 🙂
Wprawdzie na podsumowaniu widnieje minusowa kwota, ale jak widzicie, nie rozplanowaliśmy całego dostępnego budżetu (3 300 zł) . Po prostu wydawało nam się, że tyle (niewiele ponad 3 100) nam wystarczy, chociaż podejrzewaliśmy, że mogą wyskoczyć jakieś nieprzewidziane wydatki.
W maju będziemy testować wydatki jedzeniowe. Ciekawa jestem jak testy Magdy z rachunkami za energię 🙂 A Wy co będziecie testować?
Rzecz jasna czekam na relacje, jak wyglądał u Was kwiecień! Mam nadzieję, że też „nie zrobiliście budżetu” :P.