Wrzesień był dla nas wyjątkowy, wręcz rewolucyjny pod wieloma względami. Wiele się zmieniło w naszym życiu i pierwszy raz od bardzo dawna wydaliśmy TYLE pieniędzy. Jeśli jesteście niecierpliwi, to od razu napiszę, że było to prawie 9 tysięcy! (a planowaliśmy wydać ponad 1 tysiąc mniej). A co to za rewolucje? Ja wróciłam do pracy, chłopcy byli przez tydzień chorzy (i dzielny Oszczędnicki się nimi opiekował), kupiliśmy zmywarkę i mieliśmy 5 rocznicę ślubu (w związku z czym Oszczędnicki zaszalał bez żadnej konsultacji ze mną!). Działo się bardzo, bardzo dużo, także zapraszam do lektury kolejnego wpisu z cyklu budżet domowy w praktyce.
Prezentowane tu wydatki, to koszty życia 4-osobowej rodziny. Mieszkamy w średniej wielkości mieście, w mieszkaniu rodziny (nie płacimy za wynajem, tylko czynsz i rachunki). Pracuję w mieście oddalonym o 70km, ale na szczęście w biurze jestem tylko dwa razy w tygodniu, a Oszczędnicki do pracy chadza na piechotę. Junior ma 3 lata, Nowy Obywatel prawie rok i ma apetyt jak mały wilczek. Nie mamy żadnych kredytów. Wydajemy mniej, niż zarabiamy (jednak, jako że nie chcemy się dzielić dochodami, nie zdradzam, ile oszczędzamy).
Kategoria I – rzeczy najważniejsze i niezbędne
Jakiś czas temu wzrosła nam kwota rachunku za gaz i prąd, ale jest to związane przede wszystkim z podwyżką cen za usługi, a nie jakąś diametralną zmianą w naszym sposobie życia. Może trochę więcej teraz pierzemy, ale poza tym nie widzę żadnych innych korelacji.
W kategorii „podstawowe” mamy kilka niespodzianek. Jeśli chodzi o wydatki jedzeniowe, to weszliśmy w ten etap, gdy „lepiej ubierać niż żywić” :P. Ostatnio mam wrażenie, że ledwo wrócimy ze sklepu, a jedzenia już nie ma. Na nic się zdaje planowanie, bo nawet jeśli sobie zaplanuję, że coś będzie na dwa dni… to znika w okamgnieniu. Zdarza się też sytuacja odwrotna, że chłopcy kategorycznie odmawiają spożycia jakiejś potrawy… i muszę (chcę) zrobić coś innego.
Kolejną niespodzianką była kwota wydatków w kategorii „chemia”. Jak już wspomniałam na wstępie, kupiliśmy w końcu zmywarkę (o tym w kategorii „Inne”), a co za tym idzie różne „środki myjące” :). Akurat w sklepie była promocja na tabletki i sól do zmywarki, zaopatrzyliśmy się więc w większą ilość. Nie planowaliśmy tego, ale to była dobra decyzja.
Na szczęście chłopcy trzymają swoje wydatki w ryzach. Jak już Wam wcześniej pisałam, w tym roku Junior dostał się do państwowego przedszkola, a Najmłodszy do prywatnego żłobka, ale z dofinansowaniem (idą w końcu wybory, więc miasto się stara). Zaskoczyło mnie to, że opłatę za obecność w przedszkolu uiszcza się w kolejnym miesiącu (stąd nadwyżka w tej kategorii).
Z każdym dniem jestem coraz bardziej zadowolona z mojej szafy i świadoma stylu. Znamienne jest jednak to, że nie wiąże się to wcale z zakupami! We wrześniu kupiłam dwie czarne koszulki i czarne szpilki (które „chodziły za mną” od jakiegoś czasu).
Sezon jesienny wymaga odpowiednich środków zapobiegawczych w postaci wapna i witaminy C! Wszystkie wydatki „lekowe” w normie.
We wrześniu płacimy za ubezpieczenie samochodu. Tym razem zdecydowaliśmy się na podzielenie go na dwie raty i dołożenie opcji assistance, chociaż wstępnie planowaliśmy inny scenariusz. Tak, wiem, rozkładając na raty, płaci się więcej, ale… chcemy sprzedać naszą srebrną strzałę – stąd taka decyzja :).
Pomimo niespodzianek w tabelce „podstawowe” całą kategorię kończymy na plusie.
Kategoria II
I tu proszę Państwa największa niespodzianka ponad 1700 złotych na minusie. Takiej sytuacji jeszcze nie mieliśmy… a wszystko to „sprawka” szczodrej ręki Oszczędnickiego ;). Po raz kolejny mieliśmy możliwość pomóc komuś w potrzebie, chociaż nie planowaliśmy takiej kwoty. Co miesiąc na cele charytatywne przeznaczamy 50 zł (akcja #wystarczydycha)… we wrześniu postanowiliśmy przekazać więcej. Koszty zmywarki oszacowaliśmy poprawnie, załapaliśmy się nawet na promocję ;). A co to za kategoria „telefon”? Oszczędnicki z okazji naszej 5. rocznicy ślubu kupił mi (zupełnie bez konsultacji!) nowy telefon, żebym mogła kręcić lepsze filmiki i robić lepsze lajwy! No to nie mam już wyjścia 😉 – będzie mnie więcej i na instagramie i na facebooku. Także, jeśli jeszcze Was tam nie ma, to serdecznie zapraszam.
Kategoria zachcianki lekko przekroczona, ale nie jest źle.
To jest najwyższa kwota miesięcznego budżetu od kilku lat! Dobrze, że już październik ;). Nie martwcie się jednak, że wrzesień zostawił nam jakąś dziurę w finansach… że nie zapłaciliśmy jakichś „oszczędnościowych rachunków” albo że Oszczędnicki wziął kredyt ;). Po prostu pobrał sobie w tym miesiącu większą wypłatę (dobrze mieć taką możliwość, prawda? :P).
A jak tam Wasze wrześniowe budżety?