Ile kosztuje szczęście? Czy szczęście można kupić?

Wszyscy chcemy być szczęśliwi. Kropka! Nie da się temu zaprzeczyć. Tylko co zrobić, żeby ten pożądany stan stał się faktem? Czy szczęście można kupić? A jeśli tak, to ile kosztuje? Wydaje mi się, że dość często mówi się o szczęściu w kontekście finansów. Chociaż niektóre poglądy zupełnie się wykluczają. Z jednej strony możemy usłyszeć, że pieniądze szczęścia nie dają. Ale z drugiej wiele z nas myśli sobie, że gdyby miało x złotych na koncie (lub zarabiało x złotych więcej) to wtedy wszystkie nasze problemy by zniknęły i byłybyśmy faktycznie szczęśliwe.

~ Pieniądze to liczby, a liczby nigdy się nie kończą. Jeśli swoje szczęście uzależniasz od pieniędzy, to poszukiwanie szczęścia nigdy się nie skończy. ~Bob Marley

~ Pieniądze nie dadzą ci szczęścia, jeśli jesteś nieszczęśliwą osobą. ~ Robert Kiyosaki

~ Pieniądze szczęścia nie dają, lecz każdy chce to sprawdzić osobiście. ~ Stefan Kisielewski

Z jednej strony docierają do nas głosy, że szczęście to stan umysłu (a nie posiadania), ale z drugiej – wszechobecne reklamy przekonują nas, że musimy mieć to, czy tamto, żeby faktycznie odnaleźć szczęście. No i przecież jesteśmy tego warte. Nie ma co na szczęściu oszczędzać…

Jestem niezmiernie ciekawa, co o tym myślicie? Czy jesteście szczęśliwe? Dlaczego tak? Dlaczego nie?

Według mnie szczęście nie ma większego związku z ilością posiadanych pieniędzy. Oczywiście nie neguję faktu istnienia jakiegoś podstawowego poziomu zabezpieczenia finansowego. Ale niejedno badanie udowodniło, że poziom szczęścia rośnie w korelacji z pieniądzmi tylko do pewnego momentu. A potem nawet spada!

Nie uważam w żadnym wypadku, że należy się na zawsze zadowolić tym, co „dostaliśmy od losu” zapomnieć zupełnie o rozwoju i już nigdy więcej niczego nie pragnąć. Absolutnie nie! Ale chodzi o to, żeby docenić to, co się ma i uświadomić sobie, że szczęście kryje się w malutkich codziennych sytuacjach, a nie w wielkich wydarzeniach przydarzających się raz na kilka miesięcy czy lat.

Eksperyment

Żeby to udowodnić, mam propozycję eksperymentu :). Przez najbliższy tydzień spisujcie sobie momenty, w których jesteście szczęśliwe. Co spowodowało ten stan, z czym było związane? A potem sprawdźcie, ile z tych rzeczy/sytuacji miało związek z pieniędzmi. Będzie mi miło, jeśli dacie znać w komentarzu!

Show me your way

Ale dlaczego o tym dzisiaj piszę? Bo nasza podróż dookoła świata nie była tylko wyprawą dwójki żądnych przygód młodych ludzi. Nie interesowało nas jedynie takie typowe turystyczne zwiedzanie. Chcieliśmy, aby każda podróż, na jaką się udajemy, pozwoliła nam poznać nie tylko samych siebie, ale przede wszystkim ludzi, których los postawi na naszej drodze. Dlatego hasłem przewodnim naszej wyprawy było zdanie: Show me your wayPokaż mi swoją drogę…

Podczas realizowania projektu, chcieliśmy promować pozytywne spojrzenie na otaczający nas świat. Pragnęliśmy też sprawdzić, jakimi wartościami kierują się spotkani przez nas ludzie, jakie mają priorytety. Chcieliśmy udowodnić teorię, że szczęśliwym można być w każdym zakątku świata, a pojęcie „szczęścia” może mieć zupełnie różne znaczenie. Nie chcieliśmy jednak odkrywać jakiejś niezawodnej metody na szczęście, która sprawdzałaby się we wszystkich okolicznościach. Pragnęliśmy za to poszukać małych codziennych zdarzeń, dzięki którym tak naprawdę czujemy się spełnieni. Szczęście to nie patetyczne hasło a codzienność.

Splot różnych okoliczności sprawił, że postanowiłam oraz . Zatem pierwsza część książki to zapis naszej wyprawy – w formie pamiętnikowej ;). A druga część to projekt Show me your way. Poniżej możecie przeczytać dwie historie:

E-booka możecie kupić w oszczędnickim sklepie. Do 21.09 w przedsprzedaży – lub ;).

 

 

Oszczędnicka