Czy można tanio zorganizować wesele? Czy jak czytasz takie pytanie, od razu nasuwa Ci się na myśl obciachowa impreza w remizie z zimnym bufetem i tragicznym zespołem? Myślę, że wiele osób może mieć takie odczucie. A przecież wcale nie o to w oszczędzaniu chodzi.
Jak z każdym aspektem naszego życia – ważne jest, żeby uświadomić sobie swoje potrzeby i działać według nich, a nie spełniać marzenia czy zachcianki innych osób. Jeśli marzy Ci się wielkie wesele, to je zrób, tylko pamiętaj, żeby dobrze przygotować budżet i nie przekroczyć swoich możliwości.
Być może część z Was pomyśli „Nie warto oszczędzać na weselu”, „Taki dzień zdarza się tylko raz w życiu, nie będę sknerą”, „Wszystko ma być tak, jak sobie wymarzyłam i nieważna jest cena, bo wesele jest tylko raz w życiu”. Ale to wcale nie chodzi o to, żeby oszczędzać kosztem jakości czy samopoczucia, tylko (tak jak zawsze) mądrze szukać zadowalających nas rozwiązań.
Moje wesele z Oszczędnikim było prawie 4 lata temu, ale myślę, że niewiele się zmieniło pod względem racjonalnego i świadomego wydawania pieniędzy, więc postanowiłam podzielić się naszymi przemyśleniami.
Termin
Oczywiście wszyscy marzą, żeby w tym wyjątkowym dniu była przepiękna słoneczna pogoda. Ale to wcale nie znaczy, że musi być 30 stopni. W niektórych lokalach wesela organizowane np. w lipcu są tańsze niż te czerwcowe, sierpniowe czy wrześniowe (bo lipiec nie ma literki R – a to podobno przynosi pecha). Nie mówiąc już o innych mniej popularnych miesiącach. Nie zawsze te różnice w cenach są podane do ogólnej wiadomości, ale wystarczy po prostu spytać.
Czasami warto też pomyśleć nad innym dniem tygodnia niż sobota, np. piątkiem lub innym dniem świątecznym (przy okazji „długiego weekendu”).
Liczba gości
Zastanów się, czy faktycznie chcesz zapraszać wszystkie ciotki i wujków, których nie widziałaś od 30 lat. Owszem wesele to świetna okazaja, żeby spotkać się z dawno niewidzianą rodziną, ale… wszystko zależy od relacji, jakie macie. Od liczby gości wiele zależy – to, w jakiej sali będziecie można zrobić wesele, ile noclegów będzie trzeba zapewnić. Dlatego dobrze przemyśl tę liczbę.
Podobna zasada ma się do znajomych. Czy musisz zapraszać wszystkich, z którymi utrzymujesz jakiekolwiek relacje koleżeńskie? Może lepiej skupić się tylko na najbliższych? Inną opcją jest też zrobienie wesela/przyjęcia dla rodziny, a w późniejszym czasie imprezy dla znajomych.
Zaproszenia/wystrój/dekoracje
Zaproszenia – przyznaj się, ile razy zwracałaś uwagę na projekt zaproszenia? Bo ja nigdy nie przywiązuję do tego wagi. I zazwyczaj wszystkie prędzej czy później lądują w koszu. Oczywiście nie chodzi o to, żeby wysyłać własnoręcznie wypisane zaproszenie na kartce wyrwanej z zeszytu, ale ładne zaproszenia nie muszą kosztować 6-7 zł za sztukę (czy jeszcze więcej). Na początku wydaje się to niewielką kwotą, ale przy 120 osobach (tyle my mieliśmy na weselu) to wydatek rzędu 720-840 zł.
Wystrój kościoła – warto umówić się z innymi parami, które biorą ślub w tym samym dniu i złożyć się wspólnie na wystrój kościoła. Opłaca się jednak wcześniej doprecyzować, jak dokładnie ma ten wystrój wyglądać. My tego nie zrobiliśmy i byliśmy bardzo niemile zaskoczeni (braliśmy ślub jako ostatni tego dnia). Zapłaciliśmy dość sporo (330 zł – łączny wystrój miał kosztować 1000 zł), a kościół był niemal pusty (a miało być dużo kwiatów). Poza tym nie ma co przesadzać. Delikatne dekoracje w zupełności wystarczą, chyba, że chcesz się czuć jak w „Boże Ciało” :).
Wystrój sali – jak wiadomo, nie zawsze więcej znaczy lepiej. Możesz szukać oszczędności w samodzielnym przygotowaniu ozdób czy ustrojenia sali. Ja nie mam zmysłu artystycznego (a Oszczędnicki, który ma, miał już i tak za dużo na głowie) więc zdecydowaliśmy się na wynajęcie profesjonalnej dekoratorki/florystki, z której byliśmy bardzo zadowoleni. Jednak decyduj się na własnoręczne dekoracje i strojenie sali tylko wtedy, kiedy naprawdę masz o tym jakieś pojęcie, jeśli masz wizję, tego co chcesz zrobić, jeśli masz czas i dodatkowe pary rąk do pomocy. Trzeba też pamiętać o np. wyjeździe na giełdę i kupno kwiatów.
Pokrowce na fotele, kokardy – wszystko zależy od stylu sali i wystroju, jaki planujesz. Czasami krzesła są tak ładne, że szkoda je zasłaniać jakimiś pokrowcami, ale niekiedy to jedyna opcja, żeby nadać pomieszczeniu naprawdę odświętny charakter. Ale to, że kuzynka Agata takie miała, wcale nie znaczy, że Ty też tak musisz.
Jako że preferuję minimalizm i na naszym ślubie nie było żadnychdekoracji poza kwiatami i girlandą pod sufitem (coś musiało zakryć te paskudne kasetony) to nie wiem, jakie jeszcze dekoracje można by chcieć zamawiać, ale podobno warto poszukać na Aliexpress.
Zawieszki na butelki/etykiety na alkohol – kolejny wydawać by się mogło maleńki wydatek. Tylko czy ktokolwiek zwraca na to uwagę? Czy to dla Ciebie ważne, żeby mieć butelki, na których będzie napisane „Ślub Asi i Łukasza”?
Posiłki
Organizując weselny poczęstunek, zazwyczaj płaci się za „talerzyk”. Warto dobrze się przyjrzeć, co dokładnie się na niego składa, bo później może się okazać, że niska cena bazowego talerzyka wcale nie jest taka atrakcyjna. Należy dopytać o wszystkie szczegóły, bo nietrudno o przeoczenie ukrytych kosztów np.:
– Korkowe – jak jest naliczane – od wszystkich osób, tylko dorosłych, czy od butelki?
– Serwis – prawie wszędzie trzeba go doliczyć. W moich stronach to zazwyczaj procent od „talerzyka”, ale podobno można się też spotkać z opłatą serwisową na stolik/grupę osób.
– Zimne napoje – czasami trzeba za nie dodatkowo płacić lub te oferowane są wątpliwej jakości. My zaopatrywaliśmy się w napoje we własnym zakresie. A te „w cenie” zamieniliśmy na dodatkową przystawkę.
– Tort i ciasta – najczęściej doliczane oddzielnie.Oczywiście nie warto oszczędzać na jakości jedzenia, ale można się zastanowić nad jego ilością. Na wielu weselach, na których byłam, danie główne było podane na półmiskach. To znaczy, że na jedną osobę przypadała więcej niż jedna porcja. Na jednym weselu były to nawet 3 (naprawdę spore) kawałki mięsa na osobę. Wiadomo, że chcemy, żeby nasi goście nie byli głodni, ale przecież nie przyszli na wesele po to, żeby się objadać. Z doświadczenia wiem, że potem bardzo wiele jedzenia zostaje, zupełnie niepotrzebnie. Uważam, że świetną opcją jest podanie obiadu tak jak w restauracji, czyli już ustrojonego na indywidualnym talerzu. Nie martw się, że ktoś nie się nie naje, bo przecież oprócz głównego dania (i zazwyczaj kilku kolejnych ciepłych w ciągu imprezy) na stole ciągle stoją przystawki.
Trzeba też pamiętać, aby w umowie znalazł się podział na osoby do lat 3–4 i do 12 lat oraz obsługę (fotograf, kamerzysta, zespół/DJ). Zazwyczaj za dzieci i obsługę płacimy 50%, a w niektórych lokalach maluchy jedzą gratis. (My zamawialiśmy dodatkową zupę dla takich brzdąców, bo nie było opcji dodatkowego jedzenia).
Według mnie (i wielu osób, które się na taki wydatek zdecydowały) nie ma sensu inwestować w przeróżne gadżety typu czekoladowa fontanna, czekoladowe founde itp. Być może na początku zrobi to na niektórych wrażenie, ale tak naprawdę mało kto z tego korzysta ;).
Ciasta/tort – tutaj warto zaufać sprawdzonej cukierni (chyba, że mamy ciasta w cenie), ale wcześniej też spróbować wypieków, które chcesz mieć na swoim weselu. Zamawiając większą ilość ciast, zawsze można wynegocjować jakiś rabat.
Alkohol i napoje
Bez dwóch zdań najbardziej opłaca się zaopatrzyć w weselny alkohol (czyli najczęściej wódkę) we własnym zakresie. Najlepiej pomyśleć o tym znacznie wcześniej i szukać promocji lub kupić trunki w hurtowni (chociaż to nie zawsze jest najlepsza opcja). U nas Oszczędnicki po prostu poszedł do naszego osiedlowego sklepu i umówił się z właścicielem, że zamówi dla nas większą partię i sprzeda niemal po cenie zakupu. W taki sam sposób zaopatrzyliśmy się w soki.
Napoje gazowane – tutaj podobna sytuacja. Też warto poszukać promocji i kupować na raty, my wykupiliśmy chyba wszystkie zapasy w jednym z dyskontów. Jedyny minus to, że potem musiały leżakować przez miesiąc u moich Rodziców ;P.
Wino – wydaje mi się, że jest coraz bardziej popularne na polskich weselach, bo przecież świetnie komponuje się z obiadem. Nie wszyscy też piją wódkę. Pamiętaj jednak, że nie zawsze cena idzie w parze z jakością i wcale nie trzeba kupować bardzo drogich marek.
Inne alkohole – zastanów się, czy faktycznie to potrzebny wydatek. Ile osób pije koniaki, whisky czy piwo? Jeśli jednak chcesz mieć inne alkohole na weselu, to się w nie zaopatrz (znowu najlepiej na promocji :P), ale nie rób tego, tylko dlatego, że „tak wypada”, albo to „teraz w modnym tonie”.
Obrączki
Najlepszym rozwiązaniem jest przetopienie złota, które już masz. Zapytajcie w rodzinie (Babć i/lub Mam), czy nie mają jakichś złotych pierścionków, łańcuszków, zawieszek, kolczyków, które by mogły Wam podarować na przetopienie obrączek. Dla mnie takie obrączki mają dodatkowy sentymentalny wymiar (nasze są przetopione z pierścionków mojej Babci oraz pierścionka i kolczyków Mamy Oszczędnickiego).
Bardzo często lepiej zamówić obrączki u „zwykłego” jubilera, niż w sklepach sieciowych, ale to zależy od miasta. W większości miejsc to będzie znacznie bardziej opłacalne, ale podobno w Warszawie w sieciówkach wychodzi taniej.
Suknia ślubna, ubrania, akcesoria dodatki
Suknia – zupełnie nie rozumiem sezonowości w modzie ślubnej. Przecież nie można mieć niemodnej sukienki, jeśli tylko nam się jakaś podoba. Dlatego dobrą opcją są wyprzedaże „wcześniejszych kolekcji”. Ceny są zazwyczaj o kilkadziesiąt procent niższe.
Kolejną dobrą i tańszą opcją, jest też szycie na miarę. Ale tu trzeba mieć jasną wizję i sprawdzoną krawcową.
Można też suknię wypożyczyć lub kupić używaną. Te potrafią kosztować ułamek pierwotnej ceny. Można szukać takich ogłoszeń na lokalnych portalach, olx lub grupach facebookowych. Bardzo żałuję, że 4 lata temu to nie było tak popularne (i było bardzo mało takich ogłoszeń), bo chętnie bym taką używaną suknię kupiła ;). Lepiej jednak szukać ogłoszeń w naszej okolicy i przed zakupem przymierzyć i zobaczyć suknię na żywo, bo z transakcjami przez internet różnie bywa.
Oczywiście można też kupić nową suknię, a później liczyć na to, że część pieniędzy się odzyska, ale powiem Wam z doświadczenia, że to nie taka prosta sprawa. Ja swojej jeszcze nie sprzedałam, więc gdyby któraś z Was była chętna – to serdecznie zapraszam :P. A może macie jakieś rady dla dziewczyn sprzedających swoje suknie?
Buty – nie kupuj „typowo ślubnych” tylko takie, które będziesz mogła jeszcze nie raz wykorzystać. Chociaż teraz już chyba mało która Panna Młoda chce mieć idealnie białe „ślubne” buty.
Garnitur – Panowie mają prostszą sprawę, bo taki garnitur posłuży im na długie lata. Tutaj warto zacząć szukać znacznie wcześniej i rzecz jasna skorzystać z jakiejś promocji ;P. No chyba że w planach są jakieś diety i spadki masy ciała… Wtedy lepiej poczekać z takim zakupem
Rada!
– Nie kupuj nic, co ma w nazwie „ślubne”, bo jest kilka, albo nawet kilkanaście razy droższe od swoich „nieślubnych” odpowiedników (buty, bielizna, biżuteria).
– Często tańsze i lepszej jakości drobiazgi: welon, woalkę czy biżuterię można znaleźć w internecie, u zwykłego jubilera czy w butiku. Moje welony (bo miałam dwa, krótki i długi) w sklepie kosztowały około 450 zł, a w internecie kupiłam oba za 50 zł!
Fryzura/makijaż
Tutaj też słowo „ślubny” często podbija cenę. Dlatego można umówić się po prostu na makijaż i fryzurę okazjonalną. Chyba że taniej wychodzi zestaw ślubny (razem z próbnym), bo jednak warto, przynajmniej fryzurę, wcześniej przetestować.
Samochód
Trochę nie rozumiem tej mody wynajmowania super wypasionych aut czy limuzyn. Po co? Żeby pokazać, że nas stać – mimo, że na co dzień jeździmy Lanosem? Żeby zakosztować pozornego luksusu? Wynajęcie takiego samochodu to koszt od 500-2000 zł. Według mnie to zupełnie zbędnie wydane pieniądze. Jeśli jednak jeździsz jakimś „totalnym starociem” to można poprosić np. kogoś z rodziny lub ze znajomych, który ma auto, które Ci się podoba, żeby Was zawiózł do ślubu. Ale właściwie co jest złego w udekorowaniu swojego własnego auta? My jechaliśmy do ślubu swoim Volvo – ze świadkiem za kierownicą i świadkową z przodu ;).
Nocleg dla gości
W zależności od regionu i zwyczajów można się spotkać z różnym podejściem. Dla mnie to oczywiste, że jeśli zapraszamy kogoś na wesele, (jeszcze z drugiego końca Polski) to jest naszym gościem, o którego trzeba się zatroszczyć (pomimo że to jest „nasz dzień”) i na pewno nie zrzucać na niego odpowiedzialności poszukiwania noclegu.
Jednak w dwóch przypadkach spotkałam się z brakiem zapewnionych noclgów. To znaczy goście nie musieli sami sobie ich szukać, ale musieli sami zapłacić. Jeśli chcecie wybrać taką opcję, to musicie to wyraźnie napisać na zaproszeniu (łącznie z ceną takiego noclegu).
Zawsze warto zapytać o zniżkę przy większej ilości osób. My na przykład mieliśmy 20 zł mniej od osoby niż w oficjalnym cenniku.
Kamerzysta/Fotograf/Zespół/DJ
Fotograf – oczywiście na dobrym fotografie nie można oszczędzać, ale to nie znaczy, że musi być drogi, ważne żeby podobały Ci się jego zdjęcia. To, że ktoś nie ma rozbudowanego porftolio, nie znaczy, że jest gorszym fotografem, po prostu krócej działa na rynku. Warto popytać znajomych, ale też na lokalnych grupach i poprzeglądać porftolio. To, że zdjęcia podobały się naszym znajomym, nie znaczy, że taki sam styl będzie nam odpowiadał.
Kamerzysta – znam tylko jedną parę, która taki film miała i nie sądzę, żeby go często oglądali. Poza tym większość takich „typowo weselnych kamerzystów” ma dość specyficzny styl, który kojarzy mi się z latami 90 (i to w złym tego słowa znaczeniu). Jeśli jednak koniecznie chcesz mieć ten dzień uwieczniony na filmie, to można też poprosić znajomych o stworzenie krótkich filmików z ich perspektywy (przecież dzisiaj prawie każdy ma telefon z kamerą) i potem połączyć to w całość.
Zespół/DJ – opcja DJa na pewno będzie znacznie tańsza niż zespołu (to w końcu tylko jedna osoba, zamiast kilku), ale wybór zależy od indywidualnych potrzeb. Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby na naszym weselu nie było „żywych instrumentów” ;), ale pewnie dla niektórych to wcale nie taka niezbędna sprawa. Czasami znacznie wcześniejsze podpisanie umowy pozwala uzyskać jakiś rabat. Można też żonglować godzinami i/lub ilością członków w zespole.
Prezenty dla gości
Można zamówić pudełeczka z cukierkami, woreczki z migdałami w lukrze, minisłoiczki z miodem czy konfiturą, maleńkie buteleczki z wódką, gipsowe aniołki, drewniane serduszka ze zdjęciem pary młodej, magnesy, zawieszki… Tylko po co? Przecież to nie urodziny, tylko Wasz dzień, poza tym większość z tych „prezentów” i tak wyląduje w koszu, a te żywieniowe znikną w brzuchach zupełnie niezauważone.
Księga gości – kolejny drobny, niepotrzebny wydatek. Przecież dostaliście już kartki z życzeniami, jeśli bardzo chcecie mieć taką pamiątkę, możecie oprawić (np w formie segregatora) te kartki. Po co mnożyć ilość przedmiotów?
Poprawiny
Wydaje mi się, że coraz częściej się od tego odchodzi, szczególnie gdy mamy wielu gości z daleka. Nie chodzi o to, żeby nie zapewniać gościom żadnych posiłków dnia następnego, ale w większości przypadków nie warto organizować dodatkowej imprezy z tańcami. Oczywiście dobrze jest zapewnić śniadanie i ewentualnie obiad, ale nie warto już płacić za oprawę muzyczną czy dodatkowe atrakcje.
Garść porad na koniec:
Negocjuj!
Nie chodzi mi o natarczywe nakłanianie do zmniejszenia ceny, ale do szukania rozwiązań, które zadowolą wszystkie strony. Warunki umowy z salą weselną nigdy nie są sztywne, zawsze warto zapytać o rabat czy gratisy (np. tort lub apartament dla nowożeńców). Przy wyborze dostawców nie czuj się zobowiązana przyjąć pierwszą cenę, jaką proponują. Szukaj różnych opcji.
Czy na pewno tego potrzebuję?
To pytanie, które należy sobie zadać przed każdym wydatkiem (nie tylko ślubnym). Szczególnie że niektóre z nich to wcale nie nasze marzenia czy potrzeby a teściowej, mamy, ciotki Wandy czy wujka Henryka.
Pilnuj ukrytych kosztów
Zawsze zwracaj uwagę na wszystkie koszty i dobrze podlicz, która opcja będzie dla Ciebie najlepsza. Korkowe, opłata za serwis, za rezerwację, za pokrowce na krzesła, za parking, za wcześniejsze dekorowanie sali… Pierwotnie atrakcyjna cena “talerzyka” po wczytaniu się w umowę może wzrosnąć nawet o 50%!
Grosz do grosza
Pamiętaj, że nawet pozornie niewielkie wydatki sumują się później w wielkie kwoty. Zawieszki na wódkę, prezenty dla gości, dodatkowe dekoracje itp. Jeśli to Twoje świadome wybory i faktycznie chcesz mieć daną rzecz, to inna sprawa. Ale często wydaje nam się „a tam to tylko kilkadziesiąt złotych, niech będzie”. Tylko potem wychodzą z tego niepotrzebne tysiące ;).
Uff to chyba najdłuższy wpis na blogu, ale i temat jakże obszerny!