Pamiętacie wpis tu i teraz w październiku? W listopadzie mi się nie udało, ale na szczęście w grudniu moje życie już zwolniło ;). Już to pisałam, ale to ważne, więc się powtórzę 😉
Nie chcę, żeby ten blog był kolejnym specjalistycznym blogiem o finansach. Nie chcę pisać do Was z pozycji eksperta, który ma odpowiedź na wszystkie pytania i nigdy się nie myli. Owszem dobrze zarządzam naszymi domowymi finansami, ale też dużo się od Was uczę! W moim przypadku porządek w finansach ściśle wiąże się z szeroko pojętą ideą minimalizmu. Jestem przekonana, że doceniając to, co mamy i żyjąc „tu i teraz”, nie oglądając się na innych dużo łatwiej o życiową harmonię :).
Dlatego postaram się, żeby cykl tu o teraz gościł na oszczędnickiej stronie co miesiąc!
#słucham wrzasków Juniora… znowu… Pisałam o tym dwa miesiące temu. Potem przez chwilę było lepiej i od jakiegoś tygodnia znowu masakra. Najgorsze jak budzi się w nocy z krzykiem i nie może się uspokoić… Mam nadzieję, że to niebawem minie. A wiecie, co uspokaja tego Berbecia? Miłość :P.
#czuję… niestety muszę napisać, że zupełnie nie czuję magii Świąt. Chociaż mamy już choinkę i prezenty, a także plany na działania okołoświąteczne to wiosenna pogoda zupełnie mnie nie nastraja ;).
#chciałabym, żeby mój dom sam się wysprzątał :). Tymczasem pomimo wcześniejszych założeń zostało jeszcze sporo do zrobienia. Ale piekarnik wypucowany!
#jestem wdzięczna za cały 2016 rok. Za wszystkie dobre, ale też złe rzeczy. Po prostu jestem wdzięczna za to, co mam, za to, gdzie mieszkam, za to, co przeżywam ;).
#uczę się robić na drutach. Złapałam bakcyla i w przyszłym roku otwieram produkcję czapek :P. Chociaż właściwie mogę zbierać zamówienia już teraz :D.
#czytam Rok królika Joanny Bator. To moja ulubiona polska pisarka. Absolutnie ubóstwiam wszystko, co napisała!
#planuję rok 2017. Niebawem podzielę się z Wami niektórymi moimi pomysłami 😉
#życzę Wam wszystkiego dobrego na Święta ;*.
A jestem wdzięczna za..? 🙂
U mnie dalej bałagan, heheh jutro zagonię męża do sprzątania, ale ogólnie bez szału.
Hahaha 😉 Nie ta wersja mi się opublikowała 😉 Już poprawione 😉
Mój synek miał podobnie, że budził się z wrzaskiem w nocy….. Jakiś czas to niestety trwało. Jedynym lekarstwem było przytulenie, powiedzenie,że mama tu jest i podrapanie po pleckach 😉 U mnie również bałagan,… Największy chyba w papaierzyskach… Mam zamiar zabrać się za nie zaraz po świętach. I zając się dziećmi… Wreszcie mam czas z nimi porozmawiac i się z nimi pobawić 🙂
Czytałam „w internetach”, że to nocne lęki… Jak nie przejdzie po Nowym Roku to chyba pójdziemy do neurologa. Bo to nawet nie jest wrzask, tylko histeria. I nic wtedy nie działa. Trwa krótko, bo od 5-10 minut. Ale wiadomo, że każdy rodzic się martwi ;(
U mnie też był własnie wrzask, środek nocy i darcie takie że uuu… Trzeba pomalutku dziecko wyciszać, może niedługo to osłabnie 😉
No właśnie czytałam, że to podobno „normalne” w takim wieku. Raczej nie wiązałabym tego ze żłobkiem, bo ostatnie dwa tygodnie był cały czas w domu (zapalenie spojówek :(). Zobaczymy, jak nie minie w najbliższym czasie to się wybierzemy do neurologa ;(