Pewnie części z Was, po kolejnej sprzeczce z partnerem, która zaczęła się od „niewiadomoczego”, zastanawia się, jak się nie kłócić o pieniądze? Powiem Wam szczerze, że nie wiem… Co więcej, wcale nie uważam, że (od czasu do czasu) taka wymiana zdań to coś złego. Pomimo tego, że mamy z Oszczędnickim bardzo podobne podejście do finansów i wspólny cel… nam też zdarzają się kłótnie :). Sekret polega na tym, żeby kłócić się mądrze, ale takie podejście należy stosować do wszystkich aspektów życia, nie tylko do pieniędzy.
Jak mądrze rozmawiać o pieniądzach?
Po pierwsze, musicie sobie zdać sprawę z tego, że wywodzicie się z dwóch różnych rodzin. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka Wasza sytuacja życiowa wygląda bardzo podobnie, to nie ma możliwości, że byliście tak samo wychowywani. Bardzo często to nie pieniądze, jako fizyczne papierki, są faktycznym powodem kłótni. W rzeczywistości chodzi o różne potrzeby, wyobrażenia i przyzwyczajenia. Bardzo ważne jest to, co myślicie o pieniądzach, czy uważacie, że „to samo zło”, „pieniądze szczęścia nie dają”, „tylko złodzieje mają pieniądze”. A może Twój partner zupełnie nie zwraca uwagi na Twoje starania zaoszczędzenia na czarną godzinę, tylko wyznaje zasadę „żyj tu i teraz” (karykaturalnie interpretując maksymę carpe diem). Albo zupełnie odwrotnie…
Co jest największym problemem w rozmowie o finansach?
Od czego zacząć?
1) Spotkanie 1. Szeroka wizja
Nie musicie się zgadzać we wszystkich punktach. Ważne jednak, żeby znaleźć wspólny grunt dla Waszej przyszłości finansowej. Czy uważacie, że obowiązkiem rodziców jest zapewnienie dzieciom kapitału na życiowy start, czy powinny się same o siebie zatroszczyć? Czy obowiązkiem dzieci jest opieka, a także pomoc finansowa swoim rodzicom? Czy Wy będziecie pomagać finansowo swoim rodzicom? Czy ważniejsze jest dla Was kupno domu, czy może wolicie wynajmować mieszkanie, żeby bez przeszkód podróżować? Kto powinien więcej zarabiać? Czy to w ogóle jest dla Was istotne? Kto zajmie się dziećmi, jeśli się pojawią? Czy oddacie je do żłobka, czy jedno z Was z nimi zostanie?
Nic jeszcze nie ustalajcie, po prostu na razie rozpracujcie, co Wam siedzi w sercu i głowie. Spiszcie wspólną wizję. Ale opiszcie też obszary, w których macie różne poglądy. To może okazać się ciężkie, bo dużo łatwiej powiedzieć niektóre rzeczy, niż przelać swoje myśli na papier. Ale jest to potrzebne do dalszej pracy. Nie bądźcie zbyt krytyczni wobec siebie, nie oceniajcie wyborów drugiej osoby. Tu nie ma dobrych lub złych odpowiedzi. Na razie wcale nie musicie się zastanawiać, jak osiągniecie Waszą wizję, po prostu ją spiszcie.
2) Przerwa
Wskazówka: Jeśli nie udało Wam się wszystkiego spisać lub rozmowa skończyła się kłótnią… spotkajcie się raz jeszcze i popracujcie nad wspólną wizją. Może tym razem na zakończenie zaplanujcie sobie coś przyjemnego? Wspólna „uroczysta” kolacja, obejrzenie filmu etc. Chodzi o to, że jeżeli dyskusja jest dla Was bardzo trudna, to miłe zakończenie choć trochę ją osłodzi :).
3) Spotkanie 2. Cele długoterminowe
4) Przerwa
5) Spotkanie 3. Konkrety
6) Jeżeli nie ustalicie wszystkiego na spotkaniu nr 3, zorganizujcie spotkania nr 4, 5, 6… ile tylko będziecie potrzebować, aż dojdziecie do pełnej (albo prawie pełnej) zgody.
Budżet to podstawa
Jednym z podstawowych narzędzi pomagających w osiągnięciu finansowych celów jest budżet domowy. Pomaga on osiągnąć krótko- i długoterminowe cele, bo daje pełną kontrolę nad Waszymi finansami. Pokazuje czarno na białym, na co wydajecie Wasze pieniądze, czy są to te rzeczy, które faktycznie są dla Was ważne. Musicie wiedzieć, co się dzieje w Waszych finansach co miesiąc, żeby ewentualnie korygować niechciane zboczenia z kursu. Dlatego namawiam Was bardzo gorąco, do stworzenia własnego budżetu.
Konto we dwoje czy osobno?
Kolejnym aspektem finansów w związku jest przechowywanie pieniędzy. Od razu chcę zaznaczyć, że nie uważam, żeby któryś z tych sposobów był lepszy od pozostałych. U jednych sprawdza się całkowita wspólnota finansowa, a u innych to będzie totalna katastrofa i przyczyna nieustających sprzeczek. Dlatego wybierzcie taki sposób, który jest najlepszy dla Was.
1) Wspólne konta
To chyba najbardziej popularny model w polskich małżeństwach. Wszystkie konta (i pieniądze na nich) są wspólne, wypłaty wpływają na jedno konto, oszczędności i inwestycje są wspólne etc. Szczególnie kiedy różnice między zarobkami są znaczące lub jedna z osób zajmuje się pełnoetatowo domem.
2) Część wspólna + każdy swoje
Kolejna opcja to model proporcjonalny. Umawiacie się, że jakiś procent z wypłaty np. 70% idzie na wspólne konto, z którego pokrywacie bieżące wydatki, ale też oszczędzacie na wspólne cele. Reszta pieniędzy zostaje na indywidualnych kontach. Z tymi pieniędzmi możecie zrobić, co Wam się żywnie podoba, a druga osoba nie ma nic do gadania.
3) Totalna rozdzielność
W ostatnim modelu każdy z małżonków/partnerów ma swoje własne konto/a. Niektórzy dzielą koszty życia na pół i płacą po połowie. Inni umawiają się, że np. ona opłaca rachunki stałe (typu czynsz, media, przedszkole), a on rachunki bieżące (jedzenie, benzyna etc.). Jeszcze inni „oddają sobie pieniądze” pod koniec miesiąca (np. jedna osoba płaci za większość rachunków, później podliczacie wszystkie wydatki i druga osoba „oddaje” ustaloną część).
Jak widzicie, istnieje wiele modeli finansów w związku. Ważne, żeby wybrać ten najbardziej odpowiedni dla nas. Najlepiej zacząć od poważnej (chociaż niekoniecznie trudnej) rozmowy, którą proponuję w tym artykule. A później będzie już z górki :).
A jak wygląda kwestia finansów w Waszym związku?
Nie wierzę w szybkie i bezbolesne rozwiązania na zarobienie milionów. Jestem za to przekonana, że zarządzanie domowymi finansami wcale nie jest takie trudne, jak to się niektórym wydaje :).
Z książką Finanse domowe krok po kroku nauczysz się mądrze oszczędzać, organizować wydatki, zwiększać dochody i świadomie wydawać swoje pieniądze.
Więcej informacji o książce ➡➡➡ TUTAJ