Końcówka tej ciąży nie należy do najłatwiejszych. Wprawdzie staram się nie narzekać, ale ciężko mi funkcjonować w takich temperaturach. Na szczęście to już ostatnia prosta i niebawem pojawi się Nowy Obywatel ;). Lipiec przyniósł nam wyższe wydatki, niż zazwyczaj, ale większość była zaplanowana. Znowu wydatki dziecięce stanowiły dość duży procent naszego miesięcznego budżetu, ale ile dokładnie przeczytacie w artykule.
Prezentowane tu wydatki, to koszty życia 3-osobowej rodziny. Mieszkamy w średniej wielkości mieście, w mieszkaniu rodziny (nie płacimy za wynajem, tylko czynsz i rachunki). Dojeżdżam do pracy 70 km w jedną stronę, ale na szczęście tylko 1 dzień w tygodniu (w pozostałe dni pracuję zdalnie z domu). Oszczędnicki do pracy chadza na piechotę. Junior ma już ponad 2 lata i niestety sporo kosztuje nas jego opieka (chociaż to tylko 3 godziny dziennie). Drugi Bobas pojawi się na dniach. Nie mamy żadnych kredytów. Wydajemy mniej, niż zarabiamy (jednak jako że nie chcemy się dzielić przychodami, nie zdradzam, ile oszczędzamy).
Kategoria I – rzeczy najważniejsze i niezbędne
Niemal wszystko „w normie” poza zaskoczeniem nadpłaty za prąd. Przyszło rozliczenie na kolejne pół roku i okazało się, że w lipcu nie musimy nic płacić! ;). Uwielbiam takie niespodzianki.
Pofolgowaliśmy sobie trochę z codziennymi wydatkami jedzeniowymi, ale nie odmawialiśmy sobie żadnych sezonowych owoców. Jak pewnie zauważyłyście, ceny są trochę wyższe, niż w poprzednich latach. A my w tym roku wyjątkowo mamy ochotę na różne sezonowe pyszności. Postanowiliśmy też, że w przyszłym miesiącu zwiększamy pulę finansową na jedzenie. Bo naszym celem nie jest wydawać jak najmniej. Chcemy po prostu jeść zdrowo w ramach budżetu, na który możemy sobie pozwolić.
Kolejny miesiąc, kiedy wydatki na dzieci stanowią tak duży procent naszego budżetu. Jak widzicie, najwięcej kosztuje juniorowa opieka. To był nasz ostatni miesiąc w żłobku. W sierpniu mamy małe „wakacje”, a od września Ignacy będzie uczęszczał do przedszkola. Niestety nie mieliśmy szans na publiczne (bo nie ma jeszcze skończonych 3 lat), ale za podobną kwotę, będzie miał zapewnioną opiekę przez cały dzień, a nie tylko 3 godziny (jak to było w żłobku). O wyprawce dla młodszego braciszka napiszę prawdopodobnie we wrześniu, ale nie są to jakieś wielkie kwoty.
W lipcu wyjątkowo mało korzystaliśmy z auta. Dzięki temu uzbierała się 100 zł nadwyżka, która przydała się w kolejnej rubryce.
W tym miesiącu mieliśmy dwa niezaplanowane wyjścia do lekarza. Dentysta Oszczędnickiego i moja druga wizyta u ginekologa. Plus jest taki, że sierpniową mogłam wykasować z planów. Dodatkowo zdecydowałam się na płatne badania, żeby nie czekać w kolejce tak jak ostatnio…
Dalej jestem bez sandałów. Lubię zakupy internetowe za to, że nie trzeba łazić po sklepach, ale minus jest taki, że nigdy nie wiem, jak będę w danej rzeczy wyglądać… Dobrze, że można bezpłatnie odesłać nietrafione produkty. Chyba że to jakiś znak, że mam je kupić dopiero na przecenach w sierpniu ;P.
Pomimo sporych (niezaplanowanych) wydatków na lekarza brak sandałów „uratował” nasz budżet. Wprawdzie na ten cel „zostały” też pieniądze z poprzedniego miesiąca, ale w „lipcowych tabelkach” jesteśmy na plus ;P.
Kategoria II
Wszystkie wydatki zaplanowane i zrealizowane w niemal w 100%. Zastanawiam się tylko, czy nie powinniśmy przerzucić wydatków na „auto” do kategorii I, bo jednak to jest niezbędna rzecz…
Wiem, że niemal co miesiąc „marudzę”, że nie podobają mi się wydatki w kategorii „śmieci”, ale nie mam do końca na to wpływu. To nie są jakieś wielkie kwoty, żeby się o nie kłócić (chociaż w ciągu roku mielibyśmy te 800 zł więcej), ale przecież nie zabronię kupować Oszczędnickiemu słodkości czy innych słonych przekąsek ;). Tym bardziej że jak już w domu są… to sama czasem po nie sięgam (ale nigdy nie kupuję! ;P).
Ostatecznie wydaliśmy w lipcu prawie 4 500 zł. Więcej, niż nasz standardowy budżet, ale nie jesteśmy z tego powodu niezadowoleni. Sierpień przyniesie jeszcze wyższe wydatki, bo znowu mamy parę rzeczy do zrobienia w samochodzie. Zaoszczędzimy jednak na opiece Ignacego i nasz budżet zasilą dodatkowe pieniądze z programu 500+. Oczywiście nie zamierzamy ich wydawać na nasze bieżące potrzeby, tylko zainwestować dla chłopaków. Niedawno pisałam o tym, jak zacząć oszczędzanie na przyszłość dzieci. Gorąco polecam zajrzeć ;).
A jak wyglądał Twój lipcowy budżet?
4 500 zł za 3 osobową rodzinę, w tym kobietę w ciąży, to przyzwoita suma 🙂 u nas w budżecie czerwcowo-lipcowym mieliśmy na tle pozostałych miesięcy duże wydatki poczynione na samochód, bo trzeba było zapłacić za OC (rozbiliśmy sobie płatność na dwie raty), a z uwagi na liczne wizyty wśród rodziny (Warszawa, Gliwice, Głogów), wydaliśmy więcej niż zwykle na benzynę (ponad 600 zł). Pozdrawiam! 🙂
A nie płaci się więcej rozbijając na dwie raty?
Ehhh te samochody ;P w sierpniu już poszedł tysiąc… a ubezpieczenie czeka nas we wrześniu ;/
również pozdrawiam :*
Dlatego my nadal bezsamochodowi:) Tyle się nasłuchałam, jak to bez samochodu utknę z noworodkiem w domu i nic tylko rozpacz. A tymczasem śmigamy po mieście bezproblemowo komunikacją i braku samochodu w ogóle nie odczuwam.
Może to są ograniczenia umysłowe po prostu… bo ja sobie też tego nie wyobrażam ;P No na serio! A w moim mieście komunikacja jest darmowa! ;P Ale jakoś tak wszystko mnie tam wkurza. W godzinach szczytu autobusy są przeładowane, jak ostatnio jechałam z Ignacym do Dziadków to nie było to miłe doświadczenie (a on ma 2,5 roku!). Także ja sobie nie wyobrażam dojeżdżania np. do lekarza w zimie 😉 Ale tak jak napisałam, zdaję sobię sprawę, że być może mam zbyt małą wyobraźnię ;P
Ja jestem z tego miasta co ma metro 🙂 Mamy bardzo sprawną komunikację. Obywatelka podróżuje po całym mieście, Zaliczyłyśmy kiedyś chyba z 8 środków komunikacji jednego dnia. Poza tym jak szukaliśmy mieszkania to właśnie miało być w takim miejscu żeby się dobrze żyło bez auta. Większość codziennych spraw mogę załatwić podczas spaceru. A i tak niecierpliwie czekam na nadejście czasów przyczepki rowerowej. Inna sprawa że kompletnie nie widzę w naszym budżecie miejsca na samochód.
Tak, wychodzi nieco drożej, ale teraz nam kasa potrzebna, więc to odroczenie w czasie nam na rękę 😉 Pozdrawiam 🙂
Super kwota na jedzenie 🙂 Taka normalna. Tymbardziej ,że zdrowo zawsze oznacza taniej. Wiem to sama po sobie kiedyś dużo mięsa,słodyczy, przekąsek i wydawaliśmy naprawdę dużo pieniędzy. Teraz prawie wegańska, dużo warzyw owoców i zdrowiej a pieniędzy więcej w portfelu
Z drugiej strony dobre mięso i niepryskane warzywa/owoce są droższe od tych marketowych. Więc może to nie zawsze jest na 100% taniej „tu i teraz”, ale długofalowo na pewno 😉
Ale eliminacja słodyczy, przekąsek i przetworzonych „pomaga” portfelowi ;P
Zawsze mnie dziwi, jak ludzie uważają, że to mało, a nie normalnie właśnie 😉
Ok. 800 zł + na mieście, śmieci i alkohol to całkiem realna kwota. Gotowanie w domu jest często pyszne, zdrowe i wcale nie kosztuje tak wiele 🙂 U nas na dwoje za wszyyystko (jedzenie dom, jedzenie miasto, śmieci, alkohol, napoje) wyszło za 2016 r. niecałe 700 zł, biorąc pod uwagę fakt, że trochę słoików mieliśmy od rodziców – porównywalnie 🙂
700 zł za cały 2016? 😉
Oczywiście średnia miesięczna, dzięki za uwagę! 🙂
To by było coś 😉 Może freegarianie tak potrafią 😉
U nas lipiec był wyższy przez wizyty u stomatologów, krótki urlop no i wyprawka dla małego. Co prawda już zamykam się w niej, zostały małe rzeczy do kupienia, ale przeliczajac koszta wyprawki z lekarzem wydałem już ok 4 tys. Myślę, że to dużo, ale połowa z tego to wizyty prywatne u lekarza (teraz dopiero zmieniłam na nieodpłatnego) i wózek też ponad tysiąc zł.
W sierpniu koszta zwiększa się o wyprawkę szkolna dla córki i moje wizyty u stomatologa przed porodem, ale w sumie i tak Wyjde na zero bo odpada mi koszt ginekologa wiec ta kasę przeznaczenie na dentyste,.
Na 500+ w listopadzie raczej dostaniecie zwrot jak zlozycie wniosek zaraz po narodzinach, trzeba 3 Msc czekać… Już robiłam rozeznanie 🙂
O prosze, a ja myslalam, ze skladasz wniosek w banku i masz 😉 tzn. na drugie dziecko – tam gdzie nie trzeba nic przedstawiac 😉
Serio? Czy żarty sobie robisz? 😀 z tego co wiem, to wniosek składa się w urzedzie (u nas jest to miejskie centrum świadczeń) i jeśli założysz w sierpniu to wypłata następuje w październiku i analogicznie do każdego miesiąca… Czeka się te 3 Msc.
Nie no na serio 😉 Zupełnie się tym nie interesowałam wcześniej, ale widziałam zakładkę u siebie w banku 500+ i znajomi mówili, że właśnie wszystko online załatwiali 😉 Ale nie pytałam kiedy dostali środki 😉
Nowa Obywatelka już nie taka nowa, bo 2 miesiące skończone. Nadal praktycznie bezkosztowa – zużyła 2 paczki mokrych chusteczek, łyka witaminę D i tyle. a tak to nadal wakacje, budżet wróci we wrześniu (mam nadzieję).
No nieźle! 🙂 Jaka oszczędnicka ta Twoja córa 🙂 <3
A jak sobie dajesz rade z wielo? Bo mnie to dalej przeraża ;P
Całkowicie bezproblemowo 🙂 Lada moment odsprzedaję już zestaw początkowy – albo moja córka jest niewymiarowa, albo oni coś pokręcili, bo niby miało być do 7 kg, a ona już się ledwo mieści. Dokupię za to jeszcze ze trzy kieszonki i tyle. Idzie bardzo dobrze – ja najbardziej lubię używać kieszonek z wkładem z mikrofibry (taki szary) – najlepsze są wkłady w kształcie klepsydry, bo zabezpieczają pupę. Otulacze też są ok, ale częściej mi się zdarza, że coś krzywo założę i przemaka na ubranko. Ale to kwestia upodobań. Aha, na noc używamy pampersa, ale może kiedyś spróbujemy kieszonki z podwójnym wkładem.
A pampersy uzyskałam drogą wymiany – za worek nieużywanych ubrań 🙂
Zaletą wielopieluchowania jest też to, że nic się nie odparza, więc raz że maluch się nie męczy, a dwa, że nie trzeba używać żadnych maści, kremów itp. Na razie ciągle jeszcze zużywamy to wszystko co było w próbkach ze szpitala. Więc projekt: dziecko bez kosztów wdrożony bardzo udanie 🙂
Pierwsze dwa miesiące to się na pewno się nie zdecydujemy, ale już póżniej chyba się skuszę. Chociaż żeby spróbować 😉
Powinnaś polską wersję napisać 😛
żeby jeszcze tak nastolatki chciały być bezkosztowe 🙂
Nooo już bez przesady 😛 My też tacy bezkosztowi nie jesteśmy ;P
bez przesady, to za dwie i pół osoby, bo żłobkowe dziecko raczej nie je tyle co dorosły.
Nasze jeszcze do niedawna jadło 😛 no prawie 😉 teraz coś mu się przestawiło i je jak jego rówieśnicy ;P
O naszym jadłospisie napiszę jesienią 😉
To prawda ;( Z przedszkolami też jest potem problem. Niby gmina powinna zapewnić, ale w praktyce wygląda to różnie ;/
Też sobie właśnie zacząłem robić teraz takie wyliczenia, naprawdę sporo to ułatwia.
Super blog ,zaczęłam czytać od niedawna i jestem zachwycona 😊a od sierpnia zaczęłam prowadzić swój budżet(5 osobowa rodzinka matka ojciec dwie nastolatki ,niemowlęi pies 😂) .Dwa tygodnie za mną i wszystko zapisane co do grosza .Teraz mam czarno na białym gdzie podziewają się nasze pieniadze.Wkoncu zmotywoealam się do oddania dekodera tv za który płacimy 15 zł miesięcznie a nie jest używany od 2 lat😕.
Pozdrawiam i zycze szczęśliwego rozwiązania ☺☺☺
Super! Trzymam kciuki za wytrwałość 😉
To pierwsze zderzenie z „rzeczywistością” jest niezapomniane, prawda? I człowiek się zastanawia, po co wydawał tyle kasy na rzeczy, które są zupełnie dla niego nieistotne… 😉
15 zł tu, 10 zł tam i robią się z tego niezłe sumy…
Również pozdrawiam i dziękuję :*
Oj zderzenie jest dość dotkliwe ale pierwszy krok za mną, idziemy ku lepszemu mam nadzieje 😊
Nie może być inaczej 🙂
Jestem w sumie zaskoczony, że Twoje podsumowania cieszą się tak dużą popularnością 🙂 Zastanawiałaś się kiedyś z czego to może wynikać?
Myślę, że to fajna motywacja dla innych 😉 możliwość porównania, posiadania jakiegoś punktu odniesienia. Można pisać sucho o finansach, czy budżecie domowym, ale ja wolę to pokazać na żywym organizmie 😉