Ogarnij swoje finanse w 52 tygodnie. Tydzień 33

Budżet domowy

W internecie możesz znaleźć mnóstwo blogów o tematyce finansowej. Bardzo mnie cieszy, że coraz więcej osób chce pisać o świadomym zarządzaniu swoim budżetem i nie godzi się na kredytową propagandę i „błądzenie we mgle”. O pieniądzach można pisać w bardzo różny sposób, tak różny, jak nasze podejście do życia, finansów, najważniejszych spraw.
Według mnie (ale podkreślam, że są to moje osobiste odczucia) najbardziej popularne blogi (finansowe) skupiają się przede wszystkim na maksymalizacji zysków, szukania dodatkowych zarobków etc. Są też pisane przez mężczyzn, z czym wiąże się określony pogląd na świat i sytuacja życiowa. Panowie zazwyczaj nie zastanawiają się nad codzienną krzątaniną, godzeniem pracy zawodowej z wychowaniem dzieci i szukaniem oszczędności w najprostszych sprawach. Myślą o rzeczach „dużych”, które od razu widać gołym okiem i o tym, żeby osiągnąć jak najwięcej i jak najszybciej.  Podkreślę raz jeszcze, że to nie jest żaden przytyk, czy krytyka po prostu moja subiektywna obserwacja.

Ja jednak uważam, że w dążeniu do niezależności finansowej samo zwiększanie dochodu (czy to przez podwyżkę, czy dodatkową pracę) nie wystarczy. Bez odpowiedniego (racjonalnego i zdrowego) podejścia do pieniądza nie da się ogarnąć swoich finansów. Nie od dziś przecież wiadomo, że nie ważne ile zarabiasz, ale ile Ci zostaje pod koniec miesiąca. Dlatego oprócz tych kwestii poruszam też, według mnie niezwykle ważne, kwestie światopoglądowe.
Nie powiedziałabym nigdy o sobie, że jestem tzw. sknerą, choć nie mam lekkiej ręki do pieniędzy i zazwyczaj długo się zastanawiam nad konkretnym zakupem. Po prostu jestem świadomym konsumentem. Bliskie są mi idee minimalizmu i ekologii, co ściśle wiąże się z moim poglądem na finanse. Owszem bardzo ważne jest posiadanie poduszki bezpieczeństwa, zwiększanie swoich dochodów (przy zachowaniu dotychczasowego poziomu życia). Jednak równie ważne jest życie tu i teraz. Korzystanie z dobrodziejstw świata, prawdziwe korzystanie z czasu wolnego, leniuchowanie, patrzenie jak Junior dorasta. Po co mielibyśmy się teraz „zaharowywać na śmierć”, żeby później nie musieć pracować i „korzystać z życia”. Kto by nam zwrócił te stracone lata życia? Nie ma sensu na siłę gonić za wyimaginowaną wolnością finansową, trzeba żyć tu i teraz. (Oczywiście, jeśli Twoje dochody są tak niskie, że nie pozwalają na swobodne życie, to być może przez pewien czas musisz zacisnąć zęby i poprawić swoją sytuację finansową, ale niech to nie będzie „sposób na życie”.)

Ostatnio przeczytałam wspaniałą książkę, z której przytoczę Ci jedno, bardzo mądre zdanie:

„Pewna suma pieniędzy jest potrzebna, żeby móc się zrelaksować. Ale ważne jest znalezienie punktu, kiedy będziesz potrafił sobie powiedzieć: tyle mi wystarczy.

 

Bardzo mi miło, że do mnie zaglądasz i mam nadzieję, że odrabiasz wszystkie zadania domowe :).

 

Znowu jakiś „filozoficzny” wpis mi się zrobił, ale zadanie jest czysto praktyczne :). Dzisiaj wracamy do kuchni. Oczywiście tak jak już wcześniej pisałam, nie musisz wprowadzać na stałe wszystkich wyzwań ( z wyjątkiem tych ze złotej szóstki), ale chociaż spróbuj :). Do tego zadania zainspirował mnie wpis z mojego ulubionego zagranicznego bloga. Ale o co chodzi? O stworzenie spiżarni. Wprawdzie w naszych polskich, blokowych warunkach może być to dość trudne zadanie. Jednak takie podejście oszczędza czas i pieniądze. Po pierwsze nie tracimy czasu w sklepach, bo bywamy tam rzadko, po drugie możemy tak zaplanować zakupy, żeby nabywać dane produkty w większych ilościach, wtedy kiedy są w atrakcyjnych cenach lub po prostu w większych opakowaniach (o ile oczywiście się to opłaca –  zawsze trzeba patrzeć na cenę kilograma/litra etc.). Jeśli kiedyś będziemy mieć z Oszczędnickim domek, to nie obejdzie się bez spiżarni! Póki co, staramy się kupować produkty w większych opakowaniach, mając oczywiście długofalowy plan na ich zagospodarowanie. Rzecz jasna nie wszystko można nabywać w takim systemie. Na przykład w owoce i warzywa (sezonowe!) czy pieczywo trzeba się zaopatrywać na bieżąco.

Jednorazowe zakupy większych ilości danych produktów przyczyniają się też do zmniejszenia ilości opakowań. Co ma zbawienny wpływ na naszą Planetę. Zerknij do Kasi na cykl Zero waste po polsku (naprawdę warto samemu zaangażować się w ten projekt :)).

Zadanie 33: Kupuj produkty w większych opakowaniach (a jeśli masz możliwości, stwórz spiżarnię).

Co sądzisz na temat takiego podejścia? Czy wolisz wszystko planować i kupować na bieżąco?


Nie chcesz przegapić kolejnych wpisów z serii Ogarnij swoje finanse w 52 tygodnie? – zapisz się na newsletter. Zapraszam Cię też do facebookowej grupy, gdzie znajdziesz motywację i wsparcie
[mc4wp_form]
Jeśli uważasz, że ten wpis jest wartościowy i może się komuś z Twojego otoczenia przydać, proszę, prześlij go dalej, udostępnij lub po prostu powiedz o nim Twoim znajomym. Szczególnie zależy mi na dotarciu do kobiet, które zazwyczaj nie czytają „finansowych blogów”. Pomóż mi do nich dotrzeć! Dziękuję, że jesteś!

Oszczędnicka